Siatkarze reprezentacji Polski juniorów zrealizowali swój cel, Biało-Czerwoni pokonując Ukrainę 3:1 wywalczyli tytuł mistrzów Europy. Spotkanie finałowe było rewanżem za potyczkę w fazie grupowej. Tym razem jednak rywale zawiesili poprzeczkę znacznie wyżej.
- To był ciężki mecz, ponieważ Ukraina zagrała bardzo dobrze. W ostatnim secie pokazaliśmy jednak kto jest najlepszy. Chcieliśmy zwycięstwa i złotego medalu, niczego poza tym. Ten turniej był dla nas bardzo udany. W przyszłym roku mamy mistrzostwa świata i również chcemy je wygrać. Byliśmy zaskoczeni, że takie zespoły jak Ukraina i Bułgaria prezentowały się tak dobrze, ale to nie wystarczyło, aby nas pokonać.
Pochwał swoim podopiecznym po zakończeniu mistrzostw Europy nie szczędził Sebastian Pawlik. Szkoleniowiec złotych medalistów przyznał po spotkaniu, że Polska bardzo długo czekała na taki sukces.
- Gratulacje dla chłopców! To pierwszy złoty medal od 1996 roku. To były bardzo dobre zawody w naszym wykonaniu. Nie zaczęliśmy może najlepiej tego turnieju, ale z każdym spotkaniem się rozkręcaliśmy. Graliśmy tutaj swoją siatkówkę - powiedział opiekun Polaków.
Spory niedosyt po starciu finałowym odczuwali reprezentanci Ukrainy. Drużyna, która okazałą się czarnym koniem imprezy, dzień wcześniej po morderczym boju wyeliminowała Włochów. Za sukces zapłaciła jednak najwyższą cenę.
- Przegraliśmy, bo byliśmy zmęczeni. Drugie miejsce nie jest złe, to sukces - powiedział środkowy wicemistrzów Europy Georgii Klepko, którego po meczu finałowym pocieszał Mykoła Pasażin.
- Mam w głowie wyłącznie pozytywne myśli. Graliśmy dobrze w pierwszych trzech setach, ale nie w ostatnim. Nasz atak nie był wystarczająco dobry, to oczywiste. Zdobyliśmy jednak historyczny medal dla ukraińskiej siatkówki. Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek wcześniej czegoś takiego dokonali. Mam nadzieję, że nasz kraj to doceni - powiedział szkoleniowiec ekipy ze Wschodu.
ZOBACZ WIDEO Anna Harkowska: czuję, że jest szansa na złoto (źrodło TVP)
{"id":"","title":""}