Dlaczego Rosjanka uciekła z Dąbrowy Górniczej? "Pierwszy raz widziałem coś takiego"

Klub z Dąbrowy Górniczej wciąż szuka zawodniczki, która zastąpiłaby Julię Besonnają. Rosyjska przyjmująca niemal bez wyjaśnień wyjechała z Polski po kilku dniach treningów. Trener Taurona MKS-u wyjawił kulisy tej afery.

- To był bardzo zaskakujący i jeszcze bardziej rozczarowujący ruch tej zawodniczki. Pierwszy raz w karierze zdarzyło mi się, by ktokolwiek opuścił treningi i drużynę po zaledwie dziesięciu dniach! W środę (31 sierpnia - przyp. red.), tuż po treningu, Julia poprosiła mnie i Magdę Śliwę o rozmowę. I powiedziała, że wyjeżdża, tak po prostu - wyjaśniał Juan Manuel Serramalera, który w rozmowie z naszym portalem jasno wyrażał swoje niezadowolenie z braku profesjonalizmu Julii Bessonnajej. Rosjanka zerwała jednostronnie umowę z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza i wróciła do ojczyzny, gdzie będzie występowała w barwach Leningrandki Sankt Petersburg.

Klub z Dębowego Miasta zapowiedział, że będzie domagał się od Rosjanki zadośćuczynienia szkód powstałych z zerwania kontraktu i podkreślał, że zrobił wszystko, by ułatwić byłej przyjmującej Jenisieja Krasnojarsk pobyt w Polsce.

Według naszych informacji Rosjanka nie była zadowolona z warunków finansowych; jeśli wierzyć jej wersji wydarzeń, w Polsce zobaczyła zupełnie inną kwotę niż ta, którą wynegocjowała w Rosji. Poza tym doszły inne kwestie. - Tłumaczyła, że nie mogła znaleźć tutaj przedszkola, gdzie mówiono by po rosyjsku, dla swojej córki. Przypomnę, że klub zrobił wszystko, by jej dogodzić w tej sprawie i nikt nie zapewniał Julii, że znajdzie się przedszkole spełniające takie wymagania. Do tego mówiła, że jej partner, również siatkarz, nie znalazł w Polsce klubu i nie mógłby być blisko niej. I to według niej miało powodować, że czuła się tutaj źle i nie widziała dla siebie miejsca w Dąbrowie. A potem po prostu poleciała do Rosji! Rozmawialiśmy o siódmej wieczorem, a o trzeciej nad ranem Biesonnaja była już w drodze do Moskwy - opowiadał wyraźnie wzburzony zachowaniem zawodniczki Argentyńczyk.

Zagłębiowskiemu MKS-owi nie pozostaje teraz nic innego, jak szukać na ostatnią chwilę nowej przyjmującej. - Nie znaleźliśmy jeszcze siatkarki, która mogłaby uzupełnić nasze braki kadrowe na oczekiwanym poziomie. Moje ostatnie dziesięć dni to jest czyste szaleństwo, żadnej przerwy od pracy. Po treningu wracam do domu i rozmawiam długimi godzinami z menedżerami, zawodniczkami, pełnomocnikami... Przeglądam dziesiątki nagrań siatkarek, o których wiem mało albo wcale i przeprowadzam swego rodzaju śledztwa, dowiadując się o każdej kandydatce do zespołu jak najwięcej. Wszystko po to, aby uniknąć kolejnej przykrej niespodzianki - tłumaczył Serramalera.

Trener Zagłębianek nie chciał ujawnić, kto jest na celowniku Taurona MKS-u, jednak niemal na pewno do drużyny dołączy Polka.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk propogatorką biegania w Racocie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (2)
avatar
yes
15.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tak naprawdę to miała (nie wnikam w to czy uzasadnione) powody powrotu do domu. Pieniądze i sytuacja rodzinna/osobista są istotne w życiu człowieka. Ma zawód: siatkarka i poczuła dodatkowy zawó Czytaj całość