Asseco Resovia drugim finalistą turnieju w Kobyłce

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Asseco Resovia Rzeszów
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Asseco Resovia Rzeszów

W drugim meczu turnieju w Kobyłce wicemistrzowie Polski w trzech setach odprawili Cerrad Czarnych Radom. W finale zmierzą się z PGE Skrą Bełchatów.

W pierwszym meczu turnieju w Kobyłce PGE Skra Bełchatów pokonała 3:0 ONICO AZS Politechnikę Warszawską. W drugim spotkaniu o finał walczyli rzeszowianie z rywalem z Radomia.

W pierwszym i trzecim secie podopieczni trenera Roberta Prygla dzielnie dawali odpór wicemistrzom Polski, nawet momentami wychodzili na kilkupunktowe prowadzenie, ale kiedy dochodziło do końcówki, to wygrywało doświadczenie i zimna krew zawodników Andrzeja Kowala.

Do tego rzeszowianie byli znacznie skuteczniejsi w polu zagrywki, gdzie zdobyli aż 11 punktów bezpośrednio (popełniając tylko 13 błędów). W każdym krytycznym momencie meczu wicemistrzów Polski ratowały umiejętności indywidualne zawodników, bo któryś z nich wchodził w pole serwisowe i bombardował rywala.

Druga odsłona spotkania była najbardziej jednostronna, bo rzeszowianie szybko zbudowali sobie przewagę i tylko ją powiększali. Trener Prygiel zdecydował się na wprowadzenie na boisko świeżo upieczonych mistrzów Europy juniorów czyli Tomasza Fornala i Jakuba Ziobrowskiego i zostawił ich do końca spotkania. Jednak nie był to udany występ w wykonaniu żadnego z nich.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz kapitalny rajd Luisa Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN]

Trener Kowal prawie nie dokonywał zmian w trakcie meczu, jedynie wprowadzał Dawida Dryję na zagrywkę i zmienił w połowie spotkania libero. Zgodnie z przewidywaniami na pozycji atakującego zagrał nominalny przyjmujący Thibault Rossard, który poradził sobie bardzo dobrze i został słusznie MVP meczu. Nie tylko popełnił zaledwie jeden błąd w ataku na 22 próby, ale także całkiem przyzwoicie wspomagał kolegów w przyjęciu i w obronie. To często powodowało, że nawet trudny serwis radomian nie robił krzywdy Resovii.

Jedyny element, w którym wicemistrzowie Polski byli niewidoczni i mało skuteczni, to blok. Jednak przy ogromnej przewadze w zagrywce oraz sporej w ataku nie mieli problemów z zakończeniem pojedynku w trzech setach i zmierzą się w finale z PGE Skrą w niedzielę o 17.00. Cztery godziny wcześniej radomianie powalczą z Onico AZS PW w meczu o trzecie miejsce turnieju w Kobyłce.

Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:23, 25:17, 25:21)

Asseco Resovia Rzeszów: Nowakowski, Perrin, Ivovic, Rossard, Drzyzga, Możdżonek, Wojtaszek (libero) oraz Masłowski (libero), Tichacek, Dryja, Depowski, Winters

Cerrad Czarni Radom: Bołądź, Ostrowski, Wiese, Żaliński, Kędzierski, Smith, Watten (libero) oraz Ziobrowski, Fornal, Gonciarz

Źródło artykułu: