Nicolas Uriarte: Zwycięstwo zawsze dobrze smakuje. Zwłaszcza nad mocnym rywalem i po zaciętym meczu

PGE Skra Bełchatów pokonała w meczu finałowym turnieju w Kobyłce Asseco Resovię Rzeszów 3:1. - Mecze pomiędzy naszymi drużynami zawsze są pełne walki i emocji - przyznał rozgrywający bełchatowian.

PGE Skra Bełchatów wygrała cały turniej "Trójka z Siatkówką" w Kobyłce, pokonując najpierw ONICO AZS Politechnikę Warszawską, a potem Asseco Resovię Rzeszów.

- Zawsze jest przyjemnie wygrać. I, mimo że to nie są mecze ligowe, to takie wygrane też są ważne. Pokazują nam, że idziemy we właściwą stronę i wprowadzają dobry nastrój w zespole. Zwłaszcza, kiedy pokonujemy dobre zespoły i prezentujemy niezłą siatkówkę. Oczywiście, cały czas jesteśmy w trakcie przygotowań do sezonu, więc nie tylko wynik się liczy. Musimy realizować pewne schematy, szlifować różne niuanse gry. I wciąż mamy sporo do poprawy w naszej grze, ale zwycięstwo zawsze przyjemnie smakuje - powiedział Nicolas Uriarte.

W finałowym meczu turnieju bełchatowianie pokonali wicemistrzów Polski czyli Asseco Resovię Rzeszów w czterech setach. Spotkanie stało na całkiem wysokim poziomie sportowym i wiele było w nim emocji.

- Na pewno oba zespoły bardzo chciały wygrać w finale i nikt nie odpuszczał w ani jednej akcji - przyznał Argentyńczyk. - Nic dziwnego, po obu stronach siatki stali świetni zawodnicy. Było wiele zaciętych akcji i całe spotkanie było bardzo dobre, dlatego taką nam radość sprawiła ta wygrana. Najprzyjemniej jest pokonać bardzo dobrego rywala po bardzo ciężkim spotkaniu, to daje satysfakcję nawet w sparingu - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: nowym trenerem Legii będzie Magiera (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W ekipie z Bełchatowa zaszło wiele zmian personalnych, odszedł między innymi przyjaciel i rodak Uriarte Facundo Conte. - Graliśmy razem już długo, więc trochę mi pusto bez niego. Ale jestem w PGE Skrze już trzy lata, znam wszystkich zawodników czy sztab, więc nie czuję się samotnie - powiedział siatkarz.

Przyznał też, że z powodu gry w reprezentacji zwykle omijał go cały okres przygotowań w klubie i zapomniał, jaki on jest fajny. - Bardzo dużo trenujemy, naprawdę ciężko pracujemy, ćwiczymy nowe systemy, jest już w powietrzu ekscytacja przed nowym sezonem. Mam też okazję poznać na boisku wszystkich nowych siatkarzy w moim klubie i zgrać się z nimi, bardzo dobrze się złożyło - oświadczył Uriarte.

Zawodnik miał wolne wakacje w tym roku, bowiem na początku sezonu kadrowego podjął decyzję o rezygnacji w grze reprezentacji Argentyny. I to pomimo pewnego udziału w turnieju olimpijskim w Rio.

- Dla mnie też, jak dla wielu innych sportowców, wyjazd na igrzyska to spełnienie marzeń. Dlatego decyzja o rezygnacji z występów w drużynie narodowej w tym roku była dla mnie bardzo trudna i dużo mnie kosztowała. Jednak po długim namyśle i analizie wszystkich argumentów za i przeciw zdecydowałem się odmówić trenerowi. To było najlepsze rozwiązanie dla mnie i dla całego zespołu, mimo że kosztowało mnie kilka nieprzespanych nocy i ciężkich dni - stwierdził enigmatycznie Uriarte.

Siatkarz w reprezentacji miał pozycję zmiennika, bowiem trener Julio Velasco w wyjściowym składzie widział Luciano De Cecco. Jednak to nie było powodem rezygnacji Uriarte. - Nie miałem problemów z tym, że byłem rezerwowym, a Luciano był pierwszym rozgrywającym. Także Damien Gonzalez jest bardzo dobry na swojej pozycji i spokojnie mógł mnie zastąpić. Powody mojej rezygnacji były inne i nie chciałbym wchodzić w szczegóły - dodał.

Źródło artykułu: