Jeszcze nigdy w siatkarskiej ekstraklasie mężczyzn nie było tylu "podróżników". W tegorocznej PlusLidze znalazło zatrudnienie wielu siatkarzy, którzy słyną z częstej zmiany otoczenia, a zdecydowanym liderem nie tylko światowego rankingu, ale i plusligowego jest Freddie Winters broniący barw Asseco Resovii Rzeszów.
Kanadyjczyk w składzie wicemistrza Polski znalazł się niewiele ponad trzy tygodnie temu w ramach planu awaryjnego Pasów. Do podkarpackiego klubu trafił jako kulminacja takich czynników jak kilkumiesięczna nieobecność w składzie Thomasa Jaeschke oraz problemy zdrowotne Gavina Schmitta, przez co nominalny przyjmujący - Thibault Rossard został przesunięty na atak i stworzył lukę na przyjęciu, którą ostatecznie wypełnił właśnie Winters.
Kapitan kanadyjskiej reprezentacji jak wielu innych zawodników z Ameryki Północnej początkowo szlifował swoje umiejętności w lidze akademickiej Stanów Zjednoczonych. W latach 2001-2004 reprezentował barwy Pepperdine University, z którym co prawda nie zdobył mistrzowskiego tytułu lecz był indywidualnie wyróżniany. W 2004 roku amerykańska organizacja AVCA wytypowała go do tzw. dream teamu ligi, w którym poza nim znaleźli się tacy zawodnicy jak David Lee czy Sean Rooney.
Występy w USA stały się dla niego przepustką do rozpoczęcia profesjonalnej kariery w Europie. Rozpoczął ją we Francji w Stade Poitevin, a następnie przeniósł się do Austrii do Hypo Tirol Innsbruck z którym zdobył pierwsze w karierze klubowe mistrzostwo kraju.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: Legią nie można zarządzać jak fabryką gwoździ
Po dwóch latach w Europie postanowił sprawdzić swoje siły w Azji w Gumi KB Insurance Stars Volleyball Club. Zakończywszy koreańskie rozgrywki wcześniej w 2007 roku przeniósł się do włoskiej Serie A do Sisley Treviso, z którym zakończył sezon. Chwilę później jego ścieżki z klubem się rozeszły. Co prawda w dalszej swojej karierze zdołał wrócić do Włoch, lecz również tylko na krótki epizod i to na zapleczu Serie A w Bassano Volley.
Następnie mając 25 lat zamienił słoneczną Italię na zimną Rosję i tamtejszą Superligę. W drużynie Jarosławicz Jarosław spędził dwa lata po czym grał w Turcji dla Halkbanku Ankara, w Katarze dla Al-Arabi, Niemczech dla VfB Friedrichshafen, czy w Chinach dla Beijing Baic Motors. Jego ostatnim zespołem przed dołączeniem do Pasów był brazylijski klub Sada Cruizero. Już opuszczając mistrza Brazylii po sezonie 2015/16 jego "podróżnicza" statystyka wyglądała imponująco. Wówczas miał na swoim koncie 11 lig przy 12 różnych klubach oraz szereg krajowych mistrzostw. Jedynie dwukrotnie zdecydował się na powrót do kraju w którym wcześniej grał.
Swój występ w 12 kraju w karierze oficjalnie potwierdził w drugim secie inauguracyjnego spotkania PlusLigi w Warszawie. Wówczas na wyjeździe Asseco Resovia mierzyła się z ONICO AZS-em Politechniką Warszawską i wygrała 3:0, a 34-letni Kanadyjczyk dołożył dwa punkty do sukcesu drużyny.
Winters nie jest jedynym "siatkarskim obieżyświatem", który postanowił w sezonie 2016/17 zrobić przystanek w kraju nad Wisłą. Kolejnym zawodnikiem znanym z częstych migracji jest Nathan Roberts z MKS-u Będzin dla którego PlusLiga jest 10 ligą w karierze oraz jastrzębski duet Salvador Hidalgo Oliva i Scott Touzinsky, którzy mają na swoim koncie grę w 9 różnych krajach.