Ferdinando De Giorgi do gry w sobotnie popołudnie desygnował zawodników, którzy nie zagrali w pierwszym meczu nowego sezonu PlusLigi przeciwko Espadonowi Szczecin. Po przegranym spotkaniu z drużyną prowadzoną przez Vitala Heynena kędzierzynianie nie załamywali rąk i długo pozowali do zdjęć z kibicami zgromadzonymi w Arenie Azoty.
- Początek rozgrywek nigdy nie jest łatwy, a pierwszy mecz jest zawsze trudny, więc tym bardziej jesteśmy szczęśliwy, że udało nam się w piątek wygrać 3:0. Wiedzieliśmy, że Szczecin jest drużyną, gdzie wielu zawodników jest bardzo doświadczonych. Myślę, że czeka nas dobry sezon z takim startem - podsumował piątkową inaugurację rozgrywek kapitan ZAKS-y, Benjamin Toniutti.
Weekend na Pomorzu Zachodnim to dla kędzierzynian trzy mecze z rzędu z wymagającymi przeciwnikami i możliwość sprawdzenia wszystkich graczy w warunkach meczowych, co jest ważne w perspektywie długiego sezonu. - Dla nas ta sytuacja nie jest łatwa. Najważniejszy mecz weekendu zagraliśmy w piątek i go wygraliśmy, co było naszym celem. Przez resztę tego turnieju tutaj musimy oszczędzać energię, mając w pamięci kolejny ligowy mecz, w którym naszym przeciwnikiem będzie PGE Skra Bełchatów. Musimy cały czas pracować, brać sobie do serca sugestie trenera i w ostatnim meczu przeciwko Berlinowi pokazać się z jak najlepszej strony - zaznaczył francuski rozgrywający.
Sobotni mecz nie wyglądał tak dobrze w wykonaniu drużyny z Opolszczyzny jak premierowe spotkanie z beniaminkiem PlusLigi. - Przeciwko Friedrichshafen zagraliśmy drugim, zupełnie innym składem. Trener De Giorgi nie może skorzystać z Kevina Tillie, Rafała Buszka, a Sam Deroo nie jest w pełni sił, więc zobaczymy jak to będzie wyglądało w niedzielę - zakończył Toniutti.
Meczem z Berlin Recycling Volleys ZAKSA otworzy drugi, ostatni dzień turnieju charytatywnego. Początek spotkania o godzinie 14.45.
ZOBACZ WIDEO KSW: Materla zwycięża i chce szybkiego powrotu