Skra zwycięzcą Plus Cup 2009 - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - AZS UWM Olsztyn

PGE Skra Bełchatów sięgnęła po zwycięstwo w Plus Cup 2009, pewnie pokonując ekipę Mariusza Sordyla w trzech setach. Podopieczni Daniela Castellaniego, oprócz nagrody pieniężnej, zapewnili sobie start w elitarnych rozgrywkach Champions League w sezonie 2009/2010. Dwa lata temu w Pucharze Polski bełchatowianie, również w Kielcach, byli górą nad olsztyńską drużyną.

W ubiegłym roku podczas turnieju Pucharu Polski w poznańskiej Arenie doszło do niespodzianki, jaką było sięgnięcie po zwycięstwo przez siatkarzy ówczesnego Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa oraz wyeliminowanie w półfinale imprezy Skry Bełchatów przez Jastrzębski Węgiel. Teraz jednak obyło się bez sensacji - ze zwycięstwa w Plus Cup 2009 mogli cieszyć się zawodnicy PGE Skry Bełchatów, po wygranej 3:0 nad AZS UWM Olsztyn. Z całej czwórki drużyn zmagających się w Kielcach o bilet wstępu do elitarnych rozgrywek Champions League w sezonie 2009/2010, tj. Asseco Resovii Rzeszów, ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, PGE Skry Bełchatów oraz AZS UWM Olsztyn, to tym ostatnim dawano najmniejsze szanse na odniesienie zwycięstwa. Ci jednak nie przestraszyli się w półfinale ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, rewelacji tegorocznych rozgrywek PlusLigi, i pokonali ją po niezwykle ciężkim meczu, który rozstrzygnął tie-break, by ostatecznie w decydującym spotkaniu stanąć naprzeciwko teamu Daniela Castelaniego.

Wszystkim kibicom zapewne przypomniał się turniej finałowy Pucharu Polski w 2007 roku, rozgrywany również w Kielcach. Wtedy to w półfinale imprezy Olsztyn zmagał się z Częstochową i także dopiero po pięciu setach wynik na swoją korzyść rozstrzygnęli podopieczni Ireneusza Mazura. Na olsztyńską drużynę w finale czekała… Skra Bełchatów, która dzięki zwycięstwie nad Jastrzębskim Węglem, mogła walczyć o najcenniejsze trofeum. Bełchatowianie, w składzie wtedy z między innymi Gruszką, Ignaczakiem, Lewisem oraz Stelmachem, pokonali PZU AZS Olsztyn, nie pozwalając im na zdobycie choćby seta. Historia lubi się powtarzać - Kielce okazały się ponownie szczęśliwym miastem dla bełchatowian i po dwóch latach Puchar Polski wrócił w ręce podopiecznych Daniela Castellaniego. Przepustkę do Ligi Mistrzów, w której przecież bełchatowianie toczą w tym roku niezwykle ciężkie boje (już w czwartek, w spotkaniu rewanżowym z Iskrą Odincowo, będą zmagać się o awans do Final Four), wywalczyć udało się po trzech setach.

Bełchatowianie, którzy dosyć szybko uwinęli się w meczu półfinałowym z Asseco Resovią Rzeszów, niezbyt pewnie rozpoczęli finałowe spotkanie - przede wszystkim ich zła gra w przyjęciu doprowadziła do tego, że Olsztyn szybko wypracował dwupunktową przewagę, którą z biegiem czasu sukcesywnie powiększali. Po skutecznym ataku z kontry Grzegorza Szymańskiego, trener PGE Skry Bełchatów, Daniel Castellani, zmuszony był poprosić o czas - jego drużyna przegrywała już bowiem 2:6. Po przerwie nadal niezbyt precyzyjnie przyjmowali zawodnicy z Bełchatowa, ale Dawid Murek sprytnie omijał olsztyński blok. Kapitalnie rozgrywał Paweł Zagumny, który nie miał litości dla Skry Bełchatów - przesuniętą krótką piłkę pewnym atakiem skończył Kowalczyk. Przy stanie 13:10 dla Olsztyna błąd serwisowy popełnił Antiga. Niewiele chwil później, również nieskutecznie zagrywał Kowalczyk i bełchatowianie zbliżyli się już na dwa punkty do swoich rywali. Doskonała seria Wlazłego, którego ataków nie byli w stanie wybronić podopieczni Mariusza Sordyla, spowodowała, że na tablicy wyników ukazał się remis 18:18. Trener AZS UWM Olsztyn od razu przywołał do siebie swoich zawodników, by zmotywować ich jeszcze do walki. Nie był jednak w stanie wybić z rytmu Skry Bełchatów - atakujący mistrza Polski, Mariusz Wlazły, pewnym atakiem zakończył pierwszą partię spotkania.

Drugi set był bliźniaczo podobny do pierwszego - w początkowej fazie prowadzili siatkarze z Olsztyna, a później już prym wiedli podopieczni Daniela Castellaniego. Na pierwszą przerwę techniczną z czteropunktową przewagą schodzili olsztynianie. Zaraz po niej, Falasca popisał się skutecznym atakiem - w szeregach olsztyńskiej drużyny zabrakło asekuracji, bowiem piłkę był w stanie obronić Grzegorz Szymański. Atakujący Olsztyna nie radził sobie już tak dobrze jak w sobotnim półfinałowym spotkaniu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Bełchatowianie bardzo szybko zaczęli odrabiać straty - zdobyli pięć punktów z rzędu i zdenerwowany trener Mariusz Sordyl poprosił o czas. Zasugerował, by Paweł Zagumny wykorzystał w ataku środkowego, Wojciecha Grzyba. Tak też rozgrywający AZSu uczynił - Grzyb zdobył pewnie dziewiąty punkt. W środkowej części seta toczyła się niezwykle wyrównana walka - Kunnari popisywał się świetnymi obronami, a Paweł Zagumny posyłał precyzyjne piłki do swoich kolegów. Przy stanie 14:13 dla AZSu bełchatowianie złapali jednak wyraźny wiatr w żagle - świetnie w ataku i polu serwisowym spisywał się Daniel Pliński, a Marcin Możdżonek zaliczył udany, pojedynczy blok na Wojciechu Grzybie. Nie minęło kilka minut, a były klubowy kolega Możdżonka odpłacił się mu tym samym - jego skuteczny blok doprowadził do remisu. Potem jednak znów przytrafił się przestój w grze olsztynian, którzy zaczęli popełniać poważne błędy w ataku. Straconych wtedy punktów nie udało się im obronić i przegrywali już w meczu 0:2.

Trzecią, jak się później okazało, ostatnią już partię rozpoczął błędem w ataku Antiga. Na boisku po stronie Olsztyna grał Chaberek, który zmienił bezbarwnego Siezieniewskiego. Na przerwę techniczną przy stanie 8:6 po raz pierwszy z prowadzeniem zeszli podopieczni Daniela Castellaniego, pewnie dążąc do triumfu w całym turnieju. Bohater półfinałowego spotkania AZS UWM Olsztyn z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Grzegorz Szymański, opuścił parkiet, a ugrać trzeciego seta pomóc miał Olsztynowi Józefacki. As serwisowy Pawła Zagumnego doprowadził do remisu 9:9. Zaraz potem skutecznym atakiem popisał się Mariusz Wlazły, choć bliski obrony był libero Olsztyna, Andrzejewski. Dzięki dobrej zagrywce Marcina Możdżonka, Murek pewnie zdobył punkt po ataku z przechodzącej piłki. Piekielnie mocnej zagrywki Mariusza Wlazłego nie przyjął Andrzejewski i Skra Bełchatów zameldowała się na drugiej przerwie technicznej z czterema "oczkami" przewagi nad rozbitym już rywalem. Późniejsze błędy własne Olsztyna spowodowały, że na trybunach ożywili się kibice z Bełchatowa, którzy poczuli już zapach zwycięstwa. Podopieczni Mariusza Sordyla poddawać się jednak nie zamierzali - odrobili trzy punkty i o czas poprosił szkoleniowiec mistrza Polski. Po przerwie kapitalnym atakiem po skosie popisał się Kunnari. To był jednak koniec możliwości zawodników z Olsztyna. As serwisowy Marcina Możdżonka zakończył Plus Cup 2009.

PGE Skra Bełchatów - AZS UWM Olsztyn 3:0 (25:20, 25:21, 25:20)

Skra: Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Dawid Murek, Miguel Falasca, Stephane Antiga, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Maciej Dobrowolski, Bartosz Kurek

AZS: Tomasz Kowalczyk, Wojciech Grzyb, Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Tomasz Józefacki, Michał Chaberek, Jakub Oczko

Sędziowie: Grzegorz Jacyna (pierwszy), Jacek Hojka (drugi)

Źródło artykułu: