AZS Częstochowa nie może zaliczyć początku tegorocznych rozgrywek PlusLigi do udanych. Trzy mecze i trzy razy nie ugrali nawet seta. W ostatniej kolejce ich rywalem był GKS Katowice, beniaminek.
- Mieliśmy swoje szanse w drugim i trzecim secie tego spotkania, ale ich nie wykorzystaliśmy. Uważam, że zabrakło nam chłodnej głowy i w tych najważniejszych momentach popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów oddając inicjatywę przeciwnikom. Bardzo szkoda tego meczu, ponieważ potrzebujemy impulsu, żeby przełamać się mentalnie i bardziej uwierzyć we własne siły - powiedział Michał Bąkiewicz.
Szkoleniowiec drużyny chwalił również kilku swoich zawodników. - Paweł Adamajtis jest dla naszej drużyny ważną postacią. Cieszę się, że kilka dni temu zagrał naprawdę dobre spotkanie. A co do rozgrywających, to każdy z nich ma inną charakterystykę. Na początku sezonu mówiłem, że będzie to duet, który będzie wzajemnie wspierał się i uzupełniał. Teraz to wszystko się potwierdza. Nie będę ukrywał, że na obu zawodników bardzo liczymy i wierzę w to, że z meczu na mecz obaj będą bardziej pewni siebie - ocenił podopiecznych.
W najbliższej kolejce częstochowianie podejmują Łuczniczkę Bydgoszcz, która też pozostaje bez wygranej. - Wyciągnęliśmy wnioski z ostatniej porażki. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu pokażemy jeszcze lepszą siatkówkę. Potrzebujemy wiele cierpliwości, ciężkiej pracy i spokoju, żeby pomału piąć się do góry - zapowiedział Bąkiewicz.
ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka