- Na pewno cieszymy się, bo w końcu złapaliśmy trochę tlenu - stwierdził środkowy, dodając: - Jeszcze w pierwszym secie nasza gra, podobnie jak we wcześniejszych pojedynkach, była zdecydowanie słabsza niż to co prezentujemy na treningach. Później złapaliśmy jednak swój rytm. Po tej wiktorii jesteśmy jeszcze dalecy od hurraoptymizmu, ale wierzymy że teraz już zaskoczy i pójdziemy za ciosem.
Mimo że w Łuczniczce spotkały się zespoły z dolnych rejonów ligowej tabeli, kibice mogli być zadowoleni z poziomu widowiska. Zwłaszcza w dwóch pierwszych setach na parkiecie było dużo walki punkt za punkt, a drużyny były skuteczne przy swoich pierwszych akcjach. Mankamentów jednak nie zabrakło, o czym najlepiej świadczy aż 18 zepsutych zagrywek przez oba zespoły w trzysetowym pojedynku.
- Było trochę dobrej siatkówki, ale w oczy raziły proste błędy w polu zagrywki i niedokładności. W tej chwili dla nas nie jest jednak najważniejszy styl, a punkty, których potrzebowaliśmy jak tlenu. Nikt nie oczekiwał efektownej, ale efektywnej gry. Gdy wygramy kilka spotkań, pojawi się na pewno większa pewność siebie, a to przełoży się także na większą widowiskowość zagrań z naszej strony - zapewnił Wojciech Jurkiewicz.
W sobotni wieczór po raz pierwszy w bieżącym sezonie PlusLigi siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz schodzili do szatni podczas dziesięciominutowej przerwy z prowadzeniem 2:0 w setach.
- Zupełnie inaczej przebiegają rozmowy kiedy prowadzimy 2:0, a nie przegrywamy. Wówczas trzeba zachować czujność i pilnować, by nie zgubić koncentracji. Pierwszy raz w tym sezonie byliśmy w takiej sytuacji. Egzamin z odporności zdaliśmy i chcielibyśmy do niego częściej podchodzić przy stanie 2:0 w meczu - powiedział z uśmiechem doświadczony środkowy bydgoskiego zespołu.
Obie drużyny nie mają zbyt wiele czasu na analizę środowego pojedynku i przygotowanie się do następnych meczów. W sobotę 29 października w ramach 6. kolejki Łuczniczka zmierzy się na wyjeździe z Effectorem Kielce, a BBTS Bielsko-Biała podejmie Indykpol AZS Olsztyn. Początek obu spotkań zaplanowano na 17:00.
ZOBACZ WIDEO Robert Korzeniowski: Supermanem już byłem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}