Po porażce z Asseco Resovią Rzeszów oraz meczu w Szczecinie, który choć wygrany w trzech setach, może być uznany jako przegrany przez bełchatowian z powodu błędu formalnego, wszystkim w PGE Skrze Bełchatów bardzo zależało na dobrym rezultacie w meczu z ONICO AZS Politechniką Warszawską. Tym bardziej, że z tym rywalem zdarzały się trudne mecze i straty punktów.
Jednak, choć drugi i trzeci set były wyrównane, udało się brązowym medalistom mistrzostw Polski zakończyć mecz w trzech odsłonach i dopisać trzy punkty do swojego dorobku w tabeli.
- Myślę, że Politechnika zagrała na równym poziomie, a my w drugim secie popełniliśmy dużo więcej błędów, których musimy się wystrzegać (Politechnika zdobyła w tej partii 10 punktów po błędach PGE Skry - przyp. red.). Każdy z nas dołożył tę złą cegiełkę, ale postaraliśmy się wszyscy razem jak drużyna wyjść z tej ciężkiej sytuacji - ocenił Mariusz Wlazły.
Kapitan bełchatowian nie ukrywał, że jego zdaniem zespół stać na lepszą grę. - Oczywiście jest jeszcze wiele do poprawienia, musimy pracować na treningach i zauważać mankamenty, przez które uciekają nam punkty – podsumował atakujący PGE Skry, który zdobył w tym spotkaniu 14 punktów (13 atakiem, 1 blokiem).
W 6. kolejce PlusLigi siatkarze PGE Skry spotkają się z Lotosem Treflem Gdańsk.
- Musimy się do tego pojedynku jak najlepiej przygotować. Czasu jest mało, bo mecz goni mecz, ale mamy chwilę, żeby poświęcić ją na przeciwnika. Fizycznie jesteśmy w dobrej formie, teraz trzeba popracować taktycznie, aby móc do tego spotkania przystąpić ze swobodną głową - powiedział Wlazły.
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"