Jakub Bednaruk: Przegrywam z przeklinaniem

Sportowiec jest wzorem dla młodych. To zrozumiałe, że jak ci coś nie wyjdzie, to przeklniesz. No ale nie w każdym zdaniu. To tasiemce brzydkich słów, które nic nie dają - tłumaczy Jakub Bednaruk, trener ONICO AZS Politechniki Warszawskiej.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski

"Przejdźmy na Ty" to cykl rozmów, w których osoby ze świata sportu opowiadają nam o swoim bardziej prywatnym życiu. Tym razem jest to Jakub Bednaruk, trener siatkarskiej drużyny ONICO AZS Politechnika Warszawska.

WP SportoweFakty: Diabeł - tak na ciebie mówią. Kto to wymyślił?

Jakub Bednaruk: Żona kolegi, z którym grałem w siatkówkę.

Skąd to przezwisko?

- Bo miałem kiedyś taką brodę jak dziś, dłuższą. Kręciłem sobie na niej dwa warkoczyki. Mówiła do mnie: "diable ty". I tak zostało. Pasowało do tego, co działo się u mnie dookoła.

ZOBACZ WIDEO Słynni sportowcy na zdjęciach z dzieciństwa. Rozpoznasz ich?

Jesteś trenerem-diabłem?

- Jest czas na "diabłowanie" i na przytulanie. Raczej przytulam, jak już nakrzyczę. Pracuję tak samo, jak żyję. Szybko.

Rządy twardej ręki? - Różnie. Zawsze staram się być szczery. Jak człowiek nie wie, na czym stoi, to zaczynają się problemy. Wolę, żeby się ktoś na mnie obraził, ale wiedział, co myślę.

W domu też jesteś diabłem?

- Wycisza go żona. Mam spokojny dom. Emocji jest wystarczająco na hali. Żona wprowadza spokój. Wychowujemy dwójkę dzieci. Odciąga mnie od stresu.

Masz krótki lont?

- Tak. Często powtarzam młodym zawodnikom w moim zespole, że nie bardzo widzę różnicę pomiędzy pracą z 11-letnim synem a 19-letnim siatkarzem. Taki zawodnik też się potrafi obrazić. Emocje. Czasem człowiek powie za dużo. I taki właśnie jestem: częściej krzyknę, niż przemilczę.

Jesteś szczery, ale czasem ściemniasz.

- Zależy z kim rozmawiam. Czasem robię sobie jaja, czasem coś podkoloryzuję, świadomie, mam dystans. Kiedy dostaję cały czas te same pytania, to żartuję. "Jakie zespół ma cele?" - nienawidzę tego pytania.

Mówisz, że jesteś stanowczy. Załóżmy: żona źle wygląda w sukience. Co mówisz?

- Moja żona zawsze dobrze wygląda. Zawsze.

OK, wiemy, że będzie to czytać. W domu też jesteś stanowczy?

- Tak. Nie noszę masek.

Ryzykujesz w życiu?

- Często działam instynktownie. Nie umiem planować dnia, tygodnia, miesiąca co do minuty. Źle się z tym czuje. Ale tak bardzo nie zaryzykuję i nie powiem żonie, że sukienka jest brzydka.

O co twoja żona jest zazdrosna?

- O moje bujne, gęste włosy. Swoje hoduję i oddam je na szczytny cel, jednej z fundacji.

Jesteś aktywny na Twitterze. Dodałeś ponad 16 tysięcy twittów. Żona się nie wścieka, jak siedzisz w telefonie?

- Przegram dwa mecze i ludzie mi piszą, żebym przestał na Twitterze siedzieć. O godzinie 21 dzieci i żona już śpią, a ja oglądam poprzedni mecz Politechniki, spotkanie naszego przyszłego rywala, analizuję i przy okazji rozmawiam z ludźmi. Ostatnim etapem dnia jest książka, obecnie "Zabójczy tie-break" Nikodema Pałasza, nie Twitter.

W mediach społecznościowych brylujesz. Na mieście też jesteś rozpoznawalny?

- Nie sądzę. Mam służbowe auto, Toyote Corollę. Prywatnego nie. Metrem też jeżdżę.

Ile razy unikałeś kary, mówiąc, że pracujesz jako trener Politechniki?

- Nie zdarzyło się, ale czasem to wykorzystuję. Czasem można szybciej stolik w restauracji zamówić. Coś załatwić.

Ale dzwonisz, przedstawiasz się i już nic nie musisz mówić?

- Raczej wiem, gdzie mogę zadzwonić.

Usłyszałeś kiedyś: "Kto? Nie znam."

- Zazwyczaj to słyszę, a pani w "Lidlu" nie mówi: "Pana z końca kolejki zapraszam na początek".

Ile masz dla siebie czasu w tygodniu?

- Dużo. Lubię słuchać historii, jak wszyscy pracują od 7 rano do 24. Nie czuję się dobrze w pędzie warszawskim. Omijam go. Żyję w swoim świecie. Mamy dwa treningi dziennie, ale znajdę czas, żeby zrobić obiad, zdrzemnąć się godzinę, przygotować się do zajęć popołudniowych, poczytać. To fantastyczna praca.

Co robisz poza halą?

- Gotuję. Kuchnia? Wszystkie. Moja żona nie gotuje, tylko po mnie sprząta. Lubię posiedzieć cztery godziny w kuchni. Ostatnio zrobiłem rosół i gulasz z dzika, bo odwiedził nas teść.

Domator?

- Dobrze czuję się w domu, ale też na parkiecie.

Przy jakiej muzyce?

- Lubię rocka, ale house też mi odpowiada.

Grasz na jakimś instrumencie?

- Na wirtualnej perkusji. Wyobrażam sobie, że gram. Macham sobie rękoma słuchając muzyki. Kiedyś miałem knajpę.

Czy Jakub Bednaruk powinien pracować z drużyną narodową?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×