Wojciech Maroszek: Czerwona kartka w Bełchatowie będzie analizowana

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Wojciech Maroszek
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Wojciech Maroszek

W końcówce trzeciego seta meczu 5. kolejki PlusLigi pomiędzy PGE Skrą Bełchatów i ONICO AZS Politechniką Warszawską trener gości otrzymał czerwoną kartkę, co dało rywalom piłkę meczową. Wygrali oni w efekcie 3:0.

Było 23:22 w trzeciej partii spotkania w Bełchatowie, a zagrywać miał Paweł Mikołajczak. Trener ONICO AZS Politechniki Warszawskiej zgłosił chęć dokonania zmiany (na podwyższenie bloku), a sędzia pierwszy uznał to za opóźnianie gry i ukarał żółtą kartką. Ponieważ w pierwszej odsłonie za takie samo przewinienie Jakub Bednaruk otrzymał już żółtą kartkę, to druga oznaczała czerwoną, a co za tym idzie, utratę punktu. Ten punkt oznaczał nie tylko utratę zagrywki, ale i piłkę meczową dla PGE Skry Bełchatów, którą gospodarze od razu wykorzystali i mecz się zakończył.

Po spotkaniu szkoleniowiec drużyny stołecznej wyraził opinię, że decyzja pierwszego sędziego była niezgodna z duchem sportu i wpłynęła na ostateczny wynik. Sprawa będzie analizowana przez Wojciecha Maroszka, przewodniczącego Wydziału Sędziowskiego PZPS.

- Dostałem już trzy różne i sprzeczne ze sobą relacje dotyczące spornej sytuacji w Bełchatowie. Mogę się o niej wypowiedzieć dopiero, jeśli zobaczę zapis wideo - powiedział WP SportoweFakty.

Maroszek przypomniał podstawowe przepisy, które mają zastosowanie w sytuacjach takich, jak w Bełchatowie. - Zgłoszenie prośby o zmianę zawodnika albo przerwę dla odpoczynku po sygnale sędziego na wykonanie zagrywki jest prośbą nieuzasadnioną. I nie ma tu znaczenia, czy zmiana ma być dokonana w tym samym zespole, który będzie
zagrywał, czy w przeciwnym - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Żelazny: Decyzja o wyborze Bońka będzie zaskarżona (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Sędzia dodał również, że są sytuacje, w których nie karze się kartką. - Nie każda nieuzasadniona prośba musi być ukarana. Jeżeli nie powoduje opóźniania gry i jest to pierwszy taki przypadek w meczu, to zostanie ona tylko odnotowana w protokole, ale nie będzie miała innych konsekwencji. Drugi taki przypadek w meczu jest już opóźnianiem gry i wymaga użycia przez sędziego kartki. Jeżeli zespół był już w meczu upominany za opóźnianie żółtą kartką, to kolejne upomnienie oznacza karę (czerwona kartka i punkt oraz zagrywka dla przeciwnika) - oznajmił.

Czy sędzia w Bełchatowie mógł podjąć inną decyzję? - Przepisy gry akurat tę sytuację opisują bardzo jasno. Jeżeli nastąpiło opóźnianie gry, a zespół miał już żółtą kartkę za opóźnianie, to należała się za to kartka czerwona. Jeżeli nie było opóźniania gry, to należało to uznać za nieuzasadnioną prośbę. Pod warunkiem, że wcześniej w meczu zespół Politechniki takiej nieuzasadnionej prośby nie miał - ocenił wstępnie Maroszek, choć ostateczną opinię będzie mógł wydać po obejrzeniu spornej sytuacji.

Nawet jeżeli po analizie Maroszek dojdzie do wniosku, że decyzja sędziego była niesłuszna, to nie wpłynie to na wynik spotkania 5. kolejki PlusLigi. - Weryfikacja wyniku meczu z inicjatywy zespołu może nastąpić tylko w sytuacji, kiedy odpowiedni protest został wpisany do protokołu zawodów. Tutaj nic takiego nie nastąpiło, więc niezależnie od oceny postępowania sędziego wynik pozostanie utrzymany. Przypadki udokumentowanych błędów sędziów analizuje Wydział Dyscypliny PZPS, który jako jedyny może karać sędziów - powiedział przewodniczący Wydziału Sędziowskiego.

Po spotkaniu Jakub Bednaruk zarzucał sędziemu, że jego decyzja była niezgodna z duchem sportu i mogła wypaczyć rezultat. - Duch sportu jest dla nas, sędziów, bardzo ważny i szkolimy się tak, żeby go uwzględniać. Natomiast przede wszystkim musimy stosować się do przepisów i to niezależnie od tego, w którym momencie seta jesteśmy. Nie w każdej sytuacji mamy swobodę decydowania - przypomniał Maroszek.

Źródło artykułu: