Mimo dość komfortowej sytuacji bydgoszczanek ich szkoleniowiec wcale nie jest zadowolony. Centrostal, aby drugi raz pokonać dąbrowianki, musiał się mocno napracować. Statystyki okazały się przerażające. Bydgoszcz popełniła aż 34 błędy własne, przy tylko 23 błędach przeciwniczek. - Czeka nas wiele pracy. Musimy się poprawić, bo z taką grą nie będzie kolejnych zwycięstw - mówił po drugim meczu zdenerwowany Piotr Makowski.
Najwięcej zastrzeżeń Makowski miał do Tatiany Hardzejewej. Zawodniczka na 25 wykonanych ataków pomyślnie wykonała tylko 2. W ogóle nie mogła się przebić przez ścianę postawioną przez siatkarki z Dąbrowy. Co najbardziej było widać w czwartej partii spotkania. Przeciwieństwem Hardzejewej była inna siatkarka Centrostalu, która spisała się naprawdę dobrze. Była to Ewa Kowalkowska. Akurat do jej postawy na boisku trener nie mógł mieć za bardzo zastrzeżeń. Skutecznie obijała blok i nie bała się atakować.
Menadżer drużyny z Bydgoszczy Waldemar Sagan wierzy w wygraną w Dąbrowie o czym mówił dla Ekspresu Bydgoskiego. - Wierzę, że uda nam się wygrać jedno spotkanie na wyjeździe i nie trzeba będzie rozgrywać piątego meczu w Łuczniczce. Tłumaczył również na czym jego zdaniem polega gra w play-off. - Play off, to taka zabawa w niebo i piekło. Teraz mamy uchylone niebiosa, ale wystarczą dwie porażki i możemy zostać zepchnięci w otchłań - dodawał menadżer.