Gabriela Polańska: Każda ma sobie coś do zarzucenia

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Pięć zwycięstw w pięciu meczach mają siatkarki Budowlanych Łódź, a nadal nie są do końca zadowolone ze swojej postawy. Potwierdza to w rozmowie z portalem WP SportoweFakty łódzka środkowa, Gabriela Polańska.

Brak kompletu punktów w starciu z BKSem Profi Credit Bielsko-Biała sprawił, że łodzianki zrównały się punktami z Chemikiem Police i spadły na drugą lokatę w tabeli. Po poniedziałkowym meczu w drużynie z Miasta Włókniarzy radość mieszała się jednak z niedosytem.

- Nastawiałyśmy się na trzy punkty, a nasze plany zostały trochę zweryfikowane. Myślę, że powinnyśmy się cieszyć z tego, co ugrałyśmy, bo wynik mógł być zupełnie odwrotny. Drużyna z Bielska nam się bardzo postawiła - stwierdziła Gabriela Polańska, która spędziła trzy sezony swojej kariery właśnie w Bielsku-Białej.

Jej zdaniem, na boisku nie można było zauważyć, która z drużyn była liderem Orlen Ligi, a która okupowała przedostatnią lokatę tabeli. - To był mimo wszystko trudny mecz wbrew temu, co mówiło się wcześniej o BKS-ie, że mają kłopoty i nie wygrywają. Uważam, ze trzeba oddać im, iż zagrały bardzo dobry mecz - stwierdziła środkowa Budowlanych Łódź.

Po dwóch wygranych partiach przez gospodynie, dwie kolejne padły łupem bielszczanek, choć podopieczne Błażeja Krzyształowicza w czwartym secie prowadziły już 20:16. Jednak zwycięstwo zapewniły sobie dopiero po tie-breaku.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Kandydatami na trenera są dwaj Włochów, Serb i Argentyńczyk

- Trzeba też umieć odwrócić losy meczu na swoją korzyść, gdy nie idzie. Nam się to na szczęście udało, choć były momenty, że zwątpienie się wkradało. A nie powinno. Nie da się zrzucić tego na jeden element, bo każda ma sobie coś do zarzucenia - oceniła Polańska.

Mimo tego, Budowlane zakończyły spotkanie z osiemnastoma punktowymi blokami na koncie. To pokazało, że gra na siatce jest jednym z największych atutów obecnego wicelidera Orlen Ligi.

- To chyba nie jest nowością, że gdy coś jest nie w porządku, mamy blok i na szczęście on funkcjonuje. Poświęcamy mu dużo czasu na treningach i to przynosi efekty. Bardzo się z tego cieszymy, lecz zdarzały się akcje, gdzie wystawiałyśmy ręce prosząc się o obicie. Na środku rywalki umiały nas przytrzymać i postraszyć - przyznała siatkarka.

W szóstej serii spotkań łodzianki czeka mecz wyjazdowy z... imienniczkami, czyli Giacomini Budowlani Toruń. Jego początek o godzinie 17:00.

Komentarze (0)