KSZO Ostrowiec SA nie miało dużych szans na zwycięstwo w jaskini lwa, ale najgorsza drużyna poprzedniego sezonu zmusiła mistrzynie Polski do dodatkowego wysiłku. Siatkarki Chemika Police miały do siebie pretensje za dużą liczbę błędów w końcówce trzeciego seta, z czego rywalki skorzystały. Wygrana partia była dla pomarańczowo-czarnych osłodą po porażce 1:3.
- Pierwsze sety to, mówiąc delikatnie, zaznajomienie się z halą. Chemik to doświadczona drużyna i w tym czasie naskoczyła na nas, a my powoli wchodziłyśmy w mecz - przypomniała Dorota Ściurka, przyjmująca KSZO.
I dodała: - 10-minutowa przerwa jest dla jednych motywująca, innym siatkarkom rozbija koncentrację. Podeszłyśmy do trzeciego seta ze świadomością, że nie mamy nic do stracenia, na luzie i bez stresu, co pomogło nam zwyciężyć.
Drużyna z Ostrowca chce w tym sezonie poprawić grę i wyniki. Po pięciu kolejkach ma więcej punktów niż zebrała przez całą siatkarską jesień 2015. Na mecz z Chemikiem przyjechała po zwycięstwie 3:1 z Polskim Cukrem Muszynianką Enea Muszyna i pierwszy raz w historii urwała policzankom seta.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa
- Choć to tylko jeden set, cieszył nas. To bodziec do pracy, której wciąż jest dużo przed nami, by zbliżyć się do poziomu, który prezentuje Chemik. To rutynowana drużyna, która w pozostałych partiach nie pozwoliła zbliżyć się do siebie - przypomniała środkowa Magdalena Soter, która w poprzednim sezonie grała w PSPS Chemiku Police.
- Po przerwie drużyna, która prowadzi może być lekko zdekoncentrowana, a nam udało się otworzyć mecz na nowo. Dobrze jest mierzyć się z takimi klubami jak Chemik, dostałyśmy dużo materiału do przeanalizowania i pozostało nam starać się wyeliminować coraz więcej błędów - dodała Soter.
W 6. kolejce Orlen Ligi KSZO Ostrowiec wróci do własnej hali i w sobotę zmierzy się z PTPS Piła.