ŁKS Commercecon - Chemik: poważne tarapaty mistrza

WP SportoweFakty / Asia Błasiak
WP SportoweFakty / Asia Błasiak

Chemik Police potrzebował prawie dwóch godzin, żeby rozprawić się z beniaminkiem Orlen Ligi, ale ostatecznie pokonał ŁKS Commercecon Łódź 3:1.

Mimo że dwa dni wcześniej beniaminek Orlen Ligi pozyskał klasową libero - Krystynę Strasz, trener Michal Masek nie zdecydował się wystawić jej w pierwszym składzie prestiżowego dla ŁKS Commercecon Łódź meczu z aktualnym mistrzem Polski. W wyjściowej szóstce znalazła się z kolei młoda Agata Oleksy, która zastąpiła doświadczoną Katarzynę Sielicką. Na kilka zmian zdecydował się Jakub Głuszak, desygnując do gry w barwach Chemika Police między innymi Stefanę Veljković, Katarzynę Zaroślińską i Aleksandrę Jagieło, które w ostatnim meczu ligowym zaliczyły tylko epizody lub nie pojawiły się na parkiecie w ogóle.

W premierowej partii ŁKS kroku rywalkom dotrzymywał tylko do stanu 4:4. Z każdą kolejną minutą inicjatywa coraz wyraźniej należała do przyjezdnych, a problemy z przyjęciem i kończeniem ataków w obozie gospodarzy sprawiły, że w połowie seta Chemik prowadził już 15:8. Aktualny lider Orlen Ligi kontrolował sytuację na boisku, a Joanna Wołosz dość swobodnie wybierała opcje w ofensywie, choć najlepiej rozumiała się w tym czasie z Malwiną Smarzek, która skończyła 7 z 8 ataków. To właśnie "Mali" zadała rywalkom ostatni cios w tym secie, doprowadzając do zwycięstwa 25:18.

Dość nieoczekiwanie po zmianie stron role się odwróciły. Łodzianki z determinacją ruszyły do ataku i były w stanie narzucić Chemikowi swój styl gry. Pierwszy czas na żądanie Głuszak zmuszony był wykorzystać przy stanie 9:4 dla ŁKS. Jego podopieczne nie przestały się jednak mylić, a spore problemy stwarzał im blok beniaminka. Gospodynie szybko rozszyfrowały grę Smarzek, a w swoich ofensywnych poczynaniach rozpędziły się do tego stopnia, że w pewnym momencie miały już 10 punktów więcej niż mistrz Polski (22:12)! Ostatecznie licznik Chemika zatrzymał się w tej odsłonie na 16 oczkach.

Dłuższa przerwa pozwoliła policzankom odzyskać równowagę i otrząsnąć się po zaskakującym "laniu". ŁKS nie zamierzał jednak ustępować pola. Ku zadowoleniu widzów oba zespoły stać było na wymianę potężnych ciosów. Co prawda, w połowie seta uwidoczniła się przewaga dysponującego większą siłą rażenia Chemika (16:12), ale łodzianki nie dawały za wygraną i potrafiły doprowadzić do remisu 20:20. Spora w tym zasługa Agaty Oleksy i Ewy Kwiatkowskiej. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały jednak przyjezdne, które po udanym ataku Smarzek mogły odetchnąć z ulgą.

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera

Obraz gry w czwartym secie nie uległ zmianie. Ton wydarzeniom na parkiecie nadawały siatkarki z Polic, ale ŁKS się nie poddawał i niemal do samego końca wywierał maksymalną presję na rywalu. Remis na tablicy wyników gościł często, ale w decydujących momentach to doświadczenie i spokój Chemika brały górę nad ambicją i walecznością łodzianek. Zaroślińska i spółka nie dały się już tego dnia zaskoczyć i doprowadziły seta oraz całe spotkanie do szczęśliwego końca, zapisując na swoim koncie kolejne trzy, ważne punkty ligowe.

ŁKS Commercecon Łódź - Chemik Police 1:3 (18:25, 25:16, 24:26, 19:25)

ŁKS Commercecon Łódź: Muhlsteinova, Osadchuk, Bryda, Kowalińska, Kwiatkowska, Oleksy, Szyjka (libero) oraz Pawłowska.

Chemik Police: Wołosz, Veljković, Smarzek, Zaroślińska, Bednarek-Kasza, Jagieło, Zenik (libero) oraz Blagojević, Gajgał-Anioł.

MVP spotkania: Katarzyna Zaroślińska. [event_poll=71482]

Komentarze (1)
avatar
Mirosław Krysztofiak
17.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie rozumiem tego zdziwienia ,w sporcie obowiązuje zasada "bij mistrza", wiadomo ze każda drużyna mobilizuje się dodatkowo na mecz z mistrzem, dla widowiska jest to bardzo wskazane.