Ekspert WP SportoweFakty stawia na Bułgara, ale podkreśla, że Mauro Berruto i Ferdinando De Giorgi także mają odpowiednie kwalifikacje, by prowadzić Biało-Czerwonych. Dlaczego zatem Maciej Jarosz uważa iż naszych reprezentantów powinien prowadzić Bułgar?
- Zostały trzy mocne nazwiska i to może nas cieszyć, że tacy trenerzy, o tak wysokich kwalifikacjach, chcą prowadzić reprezentację Polski. Nie raz już podkreślałem, że moim zdaniem nowy szkoleniowiec Biało-Czerwonych wcześniej nie powinien być jednak związany z naszą kadrą ani polskim klubem (Ferdinando de Giorgi prowadzi ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle - przyp. red.). W związku z tym biorę pod uwagę dwa nazwiska, Radostina Stojczewa i Mauro Berruto. Ostatecznie postawiłbym na bułgarskiego trenera - powiedział trzykrotny siatkarski wicemistrz Europy.
Radostin Stojczew jako trener zaczął być doceniany od 2008 roku. Wówczas z Trentino Volley zdobył mistrzostwo Włoch, by rok później triumfować z tym klubem również w Lidze Mistrzów i Klubowych Mistrzostwach Świata. Łącznie z włoską drużyną Stojczew czterokrotnie świętował mistrzostwo kraju, trzy razy Puchar Włoch, trzy wiktorie w Lidze Mistrzów i cztery triumfy w KMŚ.
W środowisku panuje przekonanie, że kluczem do sukcesów Bułgara na ławce trenerskiej jest prowadzenie zespołu twardą ręką.
ZOBACZ WIDEO Aleksandar Prijović: Możemy pokonać każdego
- Dość często słyszę właśnie, że potrzebujemy trenera o twardej ręce. Chciałbym się zapytać, co to znaczy właściwie to wyrażenie? - powiedział Maciej Jarosz, który dostrzega inne cechy działające na korzyść bułgarskiego trenera: - Nasza kadra potrzebuje szkoleniowca, który będzie po prostu wymagał wiele od zawodników, swojego sztabu, federacji i przede wszystkim od siebie. Takie kryteria spełnia, z tego co udało mi się dowiedzieć, Radostin Stojczew.
Włodarze Polskiego Związku Piłki Siatkowej chcą, aby nowy szkoleniowiec stworzył polski sztab szkoleniowy. Maciej Jarosz nie do końca zgadza się jednak z taką polityką Związku.
- Moim zdaniem w kwestii doboru sztabu szkoleniowego trener powinien mieć więcej swobody. Nie możemy mu narzucić współpracowników. Jeśli to ma być zgrana grupa ludzi, która wspólnie będzie odpowiedzialna za wyniki, to muszą się znać i mieć do siebie zaufanie. Tym samym mam odmienne zdanie od PZPS i uważam, że to trener sam musi dobrać sobie współpracowników i niekoniecznie muszą to być Polacy. Najważniejsze, by posługiwali się językiem zrozumiałym dla siatkarzy, a takim będzie polski, angielski i włoski - zakończył rozmówca WP SportoweFakty.
Nazwisko nowego szkoleniowca Biało-Czerwonych poznamy jeszcze w grudniu. Każdy z kandydatów odbył już indywidualne rozmowy z włodarzami PZPS. Tym samym kibicom pozostaje teraz tylko cierpliwie czekać na ostateczną decyzję władz polskiej siatkówki.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)