Porażka w Szczecinie była drugą w tym sezonie dla Grot Budowlanych Łódź. Ekipa z miasta włókniarzy do tej pory sprawiała wrażenie takiej, która jako jedna z niewielu będzie w stanie zagrozić Chemikowi Police w Orlen Lidze. Niedzielne spotkanie w Azoty Arenie nie było jednak potwierdzeniem tej tezy.
Mimo porażki prezes łódzkiego klubu zachowuje spokój. - Nie do końca powiedziałbym, że przegraliśmy gładko. Zagraliśmy z najsilniejszym polskim teamem, który ostatnio jest w doskonałej formie. Trzy dni wcześniej Chemik rozniósł zespół z Dąbrowy Górniczej do 13, 13 i 17. Z nami też wygrał 3:0. To pokazuje, jak silna jest ta drużyna. Wszyscy przecież spekulowali, że Chemik ma pewne złoto, a reszta gra o srebrny medal. W jakiś sposób te mecze to potwierdziły. Jest tylko jeden sposób, aby wygrać z Chemikiem - trzeba zagrać na 120 procent i liczyć na to, że jego kilka zawodniczek zagra słabiej. Inaczej wygrać z tym zespołem się nie da - mówi Marcin Chudzik.
Ekipa Jakuba Głuszaka przez większość pojedynku kontrolowała wydarzenia na boisku. - W pewnym momencie prowadziliśmy równą grę, jak w pierwszym secie do stanu 16:16. W końcówkach swoje zrobiła różnica w ataku. Zaroślińska, Veljković i Smarzek zrobiły różnicę. Żaden polski zespół nie ma takiej siły rażenia jak Chemik. W pozostałych elementach jak blok czy przyjęcie, byliśmy porównywalnym zespołem, natomiast siła ataku i liczba zdobytych punktów w tym elemencie spowodowała przewagę Chemika. To było widać w końcówkach setów, gdzie rywalki nam odjeżdżały. Myślę, że zupełnie inaczej ten mecz by się potoczył, gdyby został rozegrany w Łodzi. Spokojnie, to było dopiero pierwsze starcie z Chemikiem. We własnej hali na pewno postawimy się bardziej - deklaruje sternik klubu.
Grot Budowlani spisują się w tym sezonie bardzo dobrze. Prezes klubu ma jednak świadomość tego, że Chemik jest dwa kroki przed resztą stawki. - Porażki są wkalkulowane w sport. Mnie cieszy, że przez dziesięć kolejek mieliśmy tylko jedną porażkę 2:3 w Dąbrowie Górniczej. Chemik jest najlepszym polskim zespołem. Między tą drużyną a nami czy Tauronem MKS-em, czyli ekipami z aspiracjami medalowymi, nadal jest przepaść. Taka jest prawda - kończy Marcin Chudzik.
ZOBACZ WIDEO Karol Kłos wspiera "Szlachetną Paczkę" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}