ZAKSA - Asseco Resovia: odmienieni rzeszowianie na drodze rozpędzonych mistrzów Polski

WP SportoweFakty / Asia Błasiak
WP SportoweFakty / Asia Błasiak

Mecz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Asseco Resovią Rzeszów jest hitem 15. kolejki PlusLigi. W poprzednim sezonie obie ekipy spotkały się w rywalizacji finałowej, którą na swoją korzyść zdecydowanie rozstrzygnęli kędzierzynianie.

Kibice zespołu z Opolszczyzny wciąż mają w pamięci, jak ich ulubieńcy raz po raz udowadniali swoją wyższość nad rzeszowianami. We wszystkich trzech meczach o złoto zwyciężyli 3:0. Co więcej, w żadnym z setów nie dali nawet graczom z Rzeszowa realnie uwierzyć w możliwość odniesienia zwycięstwa. To już jednak historia.

Ale od tego momentu, mimo kilkumiesięcznej przerwy na zmagania reprezentacyjne, gracze ZAKSY ani trochę nie spuścili z tonu. W sezon2016/2017 również weszli jak burza, co najlepiej oddaje ich aktualny bilans - 13 zwycięstw i 1 porażka (z PGE Skrą Bełchatów). Obrońcy tytułu zdobyli jak dotąd 38 punktów, co pozwala im zajmować fotel lidera. Co więcej, w sześciu ostatnich spotkaniach nie dali rywalom wygrać choćby jednej partii. Po raz ostatni przekonała się o tym w środę (14.12) AZS Politechnika Warszawska.

- Gramy co trzy dni, ale jesteśmy do tego bardzo dobrze przygotowani przez sztab szkoleniowy. Wszystko jest świetnie rozplanowane, mamy czas na treningi i nadal czasem jeszcze chwilę wolnego - tłumaczył Mateusz Bieniek, jedyny nowy zawodnik z wyjściowego ustawienia kędzierzynian w porównaniu do ubiegłego sezonu.

Utrzymanie niemal całego mistrzowskiego składu jest jednym z kluczowych czynników do ciągłej dominacji kędzierzynian na krajowym podwórku. Dzięki szerokiej ławce potrafili między innymi przez blisko dwa miesiące regularnie zdobywać punkty mimo absencji Kevina Tillie. Francuz już wrócił do gry i prezentuje wysoką dyspozycję. Ponadto posiadanie trzech atakujących sprawia, że mimo kilkumiesięcznej przerwy Grzegorza Boćka, trener Ferdinando De Giorgi wciąż może swobodnie korzystać z usług na Dominika Witczaka.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski w Borussii. Od Lewangłupskiego do Lewangolskiego

O ile w Kędzierzynie-Koźlu postawiono na stabilizację, o tyle w Asseco Resovii finałowa klęska doprowadziła do bardziej gwałtownych ruchów. Posadę utrzymał trener Andrzej Kowal, ale pod jego skrzydła trafiło ośmiu nowych siatkarzy, w tym czterech zagranicznych. Nie z usług wszystkich mógł jednak korzystać od 1. kolejki PlusLigi.

Sympatycy zespołu z Podkarpacia najdłużej byli zmuszeni czekać na debiut Gavina Schmitta. Nastąpił on dopiero 19 listopada, w meczu 9. kolejki z Łuczniczką Bydgoszcz. Kanadyjski bombardier we wszystkich dotychczasowych występach pokazał, że dodaje bardzo wiele do siły ognia swojej drużyny. Jego średnia skuteczność w ataku wynosi jak dotąd aż 66 procent (76/115). Z drugiej strony, trzeba przyznać, że nie miał jeszcze okazji zagrać przeciwko żadnemu przeciwnikowi z czołówki.

Taką najprawdopodobniej otrzyma w Kędzierzynie-Koźlu. Po ostatniej wygranej 3:0 nad MKS-em Będzin, o potencjale ZAKSY wypowiedział się środkowy rzeszowskiego klubu Marcin Możdżonek.

- Jedziemy do mistrza Polski na bardzo trudny teren, żeby zagrać z zupełnie innym zespołem. Zespołem mocniejszym, który lepiej przyjmuje, lepiej zagrywa i wszystko wykonuje lepiej niż będzinianie - skomentował 31-letni siatkarz, mający za sobą przeszłość w kędzierzyńskiej ekipie (2012-2014 - przyp. red.).

Po rozegraniu czternastu kolejek, Asseco Resovia zajmowała 3. miejsce w tabeli (11 zwycięstw - 3 porażki), tracąc do ZAKSY pięć punktów. - Liga w tym sezonie jest nieobliczalna. Każdy rywal może z nami wygrać, tak jak i my możemy z każdym przeciwnikiem zwyciężyć - komentował Damian Wojtaszek, libero wicemistrzów Polski. Jego słowa pozwalają wierzyć, że już na tydzień przed świętami Bożego Narodzenia kibice otrzymają prezent w postaci znakomitego widowiska z udziałem dwóch czołowych polskich drużyn.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów / 17.12 (sobota), godz. 14:45, Hala Azoty w Kędzierzynie-Koźlu

Źródło artykułu: