Aluprof Bielsko-Biała za zwycięstwo w Pucharze Polski zainkasował wygraną w kwocie 150 tysięcy złotych. Bezpośrednio do kieszeni zawodniczek trafi tylko jedna trzecia tej kwoty czyli 50 tys. zł. Pozostała kwota wpłynie na konto klubu. - Wpłyną one do wspólnej puli. Będziemy nimi gospodarować. Nie zamierzamy ich odkładać na poczet występów w LM. Do startu w europejskich pucharach pozostało jeszcze dużo czasu - podkreśla dla Przeglądu Sportowego prezes drużyny Czesław Świstak.
Szef klubu z Bielska-Białej zdaje sobie sprawę, że udział w prestiżowej Lidze Mistrzyń sporo kosztuje. - Gra w tych rozgrywkach będzie nas sporo kosztować, ale zespól musi się przecież rozwijać. Chcemy, aby był jeszcze mocniejszy - mówi prezes. Czesław Świstak wyliczył, że udział w tej imprezie będzie kosztował klub około pół miliona złotych. Najwięcej pieniędzy wyda się na przejazdy i noclegi.
W LM nie chodzi tylko o pieniądze, tu główną wygraną jest prestiż jakim cieszą się drużyny triumfujące w tych rozgrywkach. Dobra gra wpływa również na poprawę wizerunku klubu, co jest równoznaczne z przypływem nowych sponsorów. - Bezpośrednio dzięki grze w europejskich pucharach nie zarobimy, ale przecież jeśli będziemy się tam dobrze spisywać, to poprawimy wizerunek klubu. Nasi sponsorzy będą zadowoleni, a może uda się także pozyskać nowych - tłumaczy dla Przeglądu Sportowego prezes Aluprofu. Trener zdobywczyń PP Igor Prielożny również cieszy się z awansu do LM. - Bardzo cieszę się z tego, że będziemy mogli występować w europejskich pucharach. To nasza najważniejsza zdobycz z finałów w Olsztynie. Aby drużyna była mocniejsza, potrzebuje przecież starć z silnymi rywalami - podkreśla szkoleniowiec.