Zeszłotygodniowa porażka z PFU Blue Cats (1:3) mogła być uznana za wypadek przy pracy aktualnych mistrzyń Kraju Kwitnącej Wiśni, jednak dwa kolejne mecze w Himeji i Kobe każą przypuszczać, że to nie jest tylko chwilowy kryzys. Drużyna Hisamitsu miała prawo do uczucia zawodu, gdy po dwóch wygranych na przewagi setach z Toray Arrows rywalki wygrały kolejne trzy partie. Maja Tokarska statystycznie wypadła w tym spotkaniu przyzwoicie: skończyła 6 z 10 piłek w ataku, do tego blokowała 5 razy (najwięcej ze wszystkich zawodniczek po obu stronach siatki) i dołożyła do tego asa serwisowego. Mimo to lepsze wspomnienia z meczu zachowa Amerykanka Carly Wopat, autorka 21 punktów i bohaterka Toray Arrows.
Dużo gorzej poszło ekipie z Kobe w rywalizacji z JT Marvelous, w którym najważniejszą postacią jest Tajka Onuma Sittirak. Drużyna z miasta Nishinomiya pozwoliła sobie jedynie na rozkojarzenie w jednym secie, przegranym do 13, a w pozostałych odsłonach meczu była wyraźnie lepsza od Hisamitsu. Kadra trenera Shigeto Toyonohary wyraźnie ustępowała przeciwnikowi w ataku, jedynym jasnym punktem mistrzyń Japonii w tym spotkaniu była Tokarska, autorka 12 punktów (8/19 w ataku, 4 bloki).
Hisamitsu Springs przez dwie porażki z rzędu spadło na trzecią pozycję w tabeli (32 punkty, bilans setów 40-26), pierwsze dwa miejsca zajmują NEC Red Rockets (37 pkt.) i Hitachi Rivale (34 pkt.). Do końca pierwszej fazy V-League i początku rundy Final Six pozostały cztery spotkania.
Hisamitsu Springs - Toray Arrows 2:3 (26:24, 28:26, 21:25, 21:25, 14:16)
Hisamitsu Springs - JT Marvelous 2:3 (18:25, 25:13, 17:25, 17:25)
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy