W Rosji porażka Dynama Moskwa z mistrzem Polski została przyjęta z lekkim zaskoczeniem, ale jednocześnie podkreśla się, że to był tylko mecz grupowy, który niczego nie przesądza, a najważniejsze spotkania sezonu dopiero nadejdą. Jako główną przyczynę przegranej z ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wymienia się świetną zagrywkę polskiego zespołu i co za tym idzie, kiepskie przyjęcie Dynama.
- Zagraliśmy słabiej na przyjęciu. ZAKSA dysponuje różnorodną zagrywką, siłową i szybującą, co jest trudne do opanowania w przyjęciu - twierdzi trener Jurij Mariczew. - Mam w rękach statystyki, które to potwierdzają, a mimo to byliśmy lepsi w ataku. Nasza gra w przyjęciu zadecydowała jednak o końcowym rezultacie.
Słowa trenera potwierdzają zawodnicy Dynama. Paweł Krugłow uważa, że trzeciego seta gospodarze wygrali głównie dlatego, że mistrzowie Polski nie serwowali już tak dobrze, jak w całym meczu. - Oni tak podrzucają piłkę przy wyskoku, że każdy myśli, że pójdzie mocna zagrywka, a tymczasem serwują floata. Bardzo trudno jest się przygotować do odebrania takiej zagrywki - mówi Krugłow. - W ZAKSIE nie ma wielkich gwiazd, ale grają bardzo zespołowo i mają świetnego rozgrywającego. W dodatku popełniają bardzo mało błędów.
Zagrywkę mistrzów Polski chwali również libero Dynama Roman Bragin. - Mają bardzo niewygodny serwis. W Rosji mało kto potrafi tak zagrywać, dlatego trudno nam było się do niej przystosować. Europejczycy częściej wykorzystują taki typ zagrywki. Nie poradziliśmy sobie w tym elemencie, dlatego przegraliśmy mecz.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji