Scott Touzinsky nabawił się kontuzji lewego kolana w grudniu, gdy Jastrzębski Węgiel szykował się do spotkania ligowego z Indykpolem AZS Olsztyn. 34-letni siatkarz zdecydował się na leczenie w Berlinie, ale nie przyniosło ono efektów. Lekarze uznali, że w przypadku Amerykanina konieczna jest operacja.
Widmo operacji i trwającej kilkanaście tygodni rehabilitacji sprawiły, że Touzinsky podjął decyzję o przedwczesnym zakończeniu kariery. To spory problem dla Jastrzębskiego Węgla, który w trakcie sezonu został bez jednego z przyjmujących. We wtorek doświadczony siatkarz pożegnał się z kolegami z drużyny i trenerem, a w środę odleciał do ojczyzny.
- Po pierwsze, jest to przykra sytuacja dla samego zawodnika. Każdy sportowiec ciężko przeżywa kontuzję, a co dopiero kiedy jest to uraz przesądzający o zakończeniu kariery. Jest to również trudny moment dla klubu i drużyny. Scottowi w krótkim czasie udało się wywrzeć pozytywny wpływ na wszystkich w klubie, w szczególności na kolegów z zespołu. Ze Scottem w składzie graliśmy bardzo dobrą siatkówkę - powiedział trener Mark Lebedew.
Lebedew miał okazję pracować z Touzinskim jeszcze przed jego przyjściem do Jastrzębia-Zdroju. Obaj spotkali się w zespole z Berlina. - Dla mnie osobiście także jest to trudna chwila, bo mam z nim znakomite relacje, a nasza znajomość trwa już wiele lat. Cieszyłem się bardzo, widząc jak świetnie radzi sobie w PlusLidze. Tym bardziej jest mi przykro, że musiał zakończyć karierę w taki sposób. W tej sytuacji każdy zawodnik jednak by przegrał. Takie życie... - dodał Australijczyk.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
[/color]
Touzinsky był zawodnikiem, który tworzył bardzo dobrą atmosferę w szatni Jastrzębskiego Węgla. W miniony weekend Amerykanin, choć był niezdolny do gry, wybrał się z drużyną na turniej finałowy Pucharu Polski. - Pragnę serdecznie podziękować Scottowi za pracę, jaką wykonał na rzecz naszego Klubu. Mam na myśli jego ogromny wkład zarówno w wymiarze stricte sportowym, jak i mentalnym. Touzinsky spełnił swoją rolę tak na boisku, jak i w szatni, gdzie okazał się być "dobrym duchem" zespołu. Żałujemy, że jego losy w naszym Klubie potoczyły się w ten sposób. O tym, jak bardzo zżył się z drużyną niech świadczy fakt, że poprosił mnie o to, by mógł wrócić do Jastrzębia-Zdroju w fazie play off sezonu i wspierać kolegów mentalnie. Oczywiście, wyraziłem na to zgodę - powiedział prezes jastrzębskiego klubu, Adam Gorol.
Jastrzębianie obecnie zajmują czwarte miejsce w tabeli PlusLigi. Prezes Gorol już zapowiedział, że postara się znaleźć nowego zawodnika w miejsce Touzinskiego, aby nie osłabiać zespołu przed kluczowymi spotkaniami sezonu. - Druga runda sezonu PlusLigi będzie równie wymagająca jak pierwsza, dlatego już podjęliśmy działania w kierunku poszukiwania nowego zawodnika i uzupełnienia składu na pozycji przyjmującego. Wierzymy, że uda nam się znaleźć godnego następcę Scotta - dodał.