Siatkarki Grot Budowlanych w drugich w tym sezonie siatkarskich derbach Łodzi rozbiły ŁKS Commercecon 3:0, w ani jednej partii nie pozwalając rywalkom zdobyć więcej niż 18 punktów. Podopieczne Błażeja Krzyształowicza, które tego dnia pełniły rolę gospodarza meczu w Atlas Arenie, w całym meczu miały tylko krótkie chwile słabości, wszystkie w dwóch pierwszych partiach. W decydujących momentach nie dawały jednak przeciwniczkom żadnych szans.
- Dziewczyny z ŁKS próbowały, ale nie dałyśmy im się rozwinąć. Od początku narzuciłyśmy swój styl gry i rywalki nie miały czym odpowiedzieć. Cieszymy się z trzech punktów, bo to dla nas ciężki okres. Teraz liczy się każda wygrana. Zwycięstwa na pewno dodatkowo nas podbudowują. Dla Łodzi takie mecze mają podwójne dno, dlatego tym bardziej jestem szczęśliwa, że udało nam się drugi raz pokonać lokalnego rywala - przyznała po spotkaniu Paulina Maj-Erwardt.
Jej zespół plasuje się obecnie na trzecim miejscu w tabeli, i choć trudno nie cieszyć się z lokaty na podium, wszyscy w Łodzi wiedzą, że Grot Budowlane stać na poprawienie tego wyniku. Ostatnie wyniki nieco pokrzyżowały jednak plany drużynie, która na półmetku fazy zasadniczej ustępowała w stawce tylko Chemikowi Police. Straty punktów w meczach z niżej notowanymi Developresem SkyRes Rzeszów (1:3) i KSZO Ostrowiec SA (3:2) sprawiły, że na drugim miejscu wygodnie rozsiadły się siatkarki Impela Wrocław.
- Cała liga i forma wszystkich zespołów strasznie falują. ŁKS wygrał ostatnio z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza wyraźnie, a z nami przegrał 0:3, więc trudno wskazywać w obecnym sezonie pewniaka w jakimkolwiek meczu. Każdy wynik jest możliwy. My koncentrujemy się przede wszystkim na sobie. To trudny dla nas czas. Mam nadzieję, że mecz z ŁKS jest dowodem na to, że te nasze turbulencje troszeczkę się uspokoiły, ale będzie na pewno tak, że jakimś tygodniem, na przykład wyjazdowym, możemy być jeszcze bardziej zmęczone. Wszystko jest jednak w naszych głowach. Musimy się postarać, by tracić jak najmniej punktów - podkreśliła czołowa libero w kraju.
Zanim jednak łodzianki powalczą o poprawę lokaty w Orlen Lidze, w środę czeka je rewanżowy mecz 1/16 finału Pucharu CEV. W pierwszym, wyjazdowym starciu z Luką Bar Kaja Grobelna i spółka nie dały rywalkom szans, wygrywając pewnie 3:0. W rewanżu trudno zakładać inny scenariusz. - Ten mecz musimy wygrać za trzy punkty. Nie ma co się oszukiwać - zespół z Baru to trochę niższy poziom i nie ma w środę innego wyjścia jak zwycięstwo. Tylko tak możemy do tego spotkania podchodzić - zaznaczyła w rozmowie z WP SportoweFakty Paulina Maj-Erwardt.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji