Imoco Volley Conegliano to czwarty klub z Włoch, który zwyciężył w hali Chemika Police w ciągu trzech lat. Miał najwięcej problemów, by to osiągnąć. Mecz trwał pięć setów, a w dwóch mistrzynie Polski miały kolosalną przewagę. Mimo to ostatecznie triumfowała drużyna Katarzyny Skorupy i zwiększyła swoje szanse na awans z grupy Ligi Mistrzyń kosztem Chemika.
- Było nerwowo. Ostatecznie jednak zwyciężyłyśmy z trudnym przeciwnikiem, na trudnym terenie. Z wyniku jestem zadowolona, biorąc pod uwagę, jak wyglądał mecz i pomimo tego, że Chemikowi został punkt - powiedziała Katarzyna Skorupa, rozgrywająca Imoco Volley Conegliano.
Skorupy nie było w szóstce zespołu z Conegliano z powodu urazu. - Czuję się coraz lepiej. Nie wiem, jakby ułożyło się spotkanie, gdybym była na boisku, ale wolałabym to, zamiast oglądać je z boku. Ten mecz mógł się równie dobrze skończyć źle - przyznała Polka.
Imoco mogło poczuć największe zwątpienie w trzecim secie. Przy zagrywkach Malwiny Smarzek policzanki zdobyły 14 punktów z rzędu. Kosmiczna seria pozwoliła oczywiście na wygranie partii, po której Chemik potrzebował już tylko jednej, by triumfować.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
- Takiej serii nikt się nie spodziewał, pewnie nawet Chemik. Zagrałyśmy generalnie najgorszy mecz w sezonie, a w tym momencie w ogóle odebrało nam głowy, ręce i nogi. Trudno powiedzieć, co się wydarzyło, ale najważniejsze, że wróciłyśmy do równowagi w następnym secie i zdobyłyśmy jeden punkt więcej niż Chemik - analizowała Skorupa.
Po 3. kolejce w grupie Ligi Mistrzyń Imoco jest wiceliderem ze stratą dwóch punktów do Liu-Jo Nordmeccanica Modena i taką samą przewagą nad policzankami. - Nie wybiegam myślami do końca fazy grupowej i nie zastanawiam, czy Chemik wypadł z walki o awans. Odcinam się od Ligi Mistrzyń, a zastanawiam się nad meczem we Włoszech.