Transfer Pawła Adamajtisa do włoskiego Power Volley Milano jest zaskoczeniem. Co prawda był on podstawowym atakującym AZS-u Częstochowa, ale jego postawa w niektórych meczach pozostawiała wiele do życzenia. Dla częstochowskiego zespołu zdobył 185 punktów i był jednym z liderów ostatniego zespołu PlusLigi.
Ostatni mecz z GKS-em Katowice Admajtis obserwował z kwadratu dla rezerwowych, a podstawowym atakującym AZS-u był... nominalny środkowy, Michał Szalacha. Po starciu z GieKSą trener Michał Bąkiewicz nie chciał zdradzić przyszłości Adamajtisa. - Zestawienie, które wyszło od pierwszego gwizdka będzie najprawdopodobniej trwale kontynuowane - odpowiedział Bąkiewicz na pytanie dotyczące braku w składzie Adamajtisa.
W poniedziałek AZS rozwiązał kontrakt z Adamajtisem za porozumieniem stron. Jak głosi oficjalny komunikat częstochowskiego zespołu "po kilku miesiącach współpracy obie strony doszły do wniosku, że nie ma sensu jej kontynuować". - Dziękujemy Pawłowi za czas, który spędził w Częstochowie. Myślę, że rozstajemy się w zgodzie i jest to najlepsze wyjście. Życzymy naszemu już byłemu graczowi powodzenia w kontynuowaniu sportowej kariery - dodał prezes AZS-u, Roman Lisowski.
Nowy klub Adamajtisa, Power Volley Milano, zamyka tabelę Serie A. Polak ma w składzie tego zespołu zastąpić Sashę Starovicia. - Zdecydowaliśmy się wykorzystać okazję i sprowadzić zawodnika w czasie, gdy rynek jest już praktycznie zamknięty. Adamajtis ma doświadczenie zebrane w PlusLigi, jednej z najtrudniejszych lig w Europie. Grał jako atakujący w ostatnich czterech sezonach. Liczymy, że będzie to dla nas przydatny zawodnik do końca obecnego sezonu - przyznał dyrektor Power Volley Milano, Fabio Lini.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
Inna sprawa, że spadek powinien być już kilka lat wcześniej.