AZS Częstochowa ma nowego atakującego. "Musieliśmy spróbować tego wariantu"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

AZS Częstochowa w tym sezonie zamyka ligową tabelę i spisuje się poniżej oczekiwań. W związku z tym sztab szkoleniowy AZS-u szuka nietypowych rozwiązań, by polepszyć grę zespołu. W starciu z GKS-em Katowice doszło do zmiany atakującego.

W wyjściowym składzie AZS-u Częstochowa na mecz z GKS-em Katowice (2:3) znalazło się trzech nominalnych środkowych. Bartłomiej Janus oraz Bartosz Buniak grali na swojej pozycji, a Michał Szalacha ustawiony był jako atakujący. Było to duże zaskoczenie, lecz wszystko wskazuje na to, że manewr ten będzie stosowany w następnych pojedynkach. - Zestawienie, które wyszło od pierwszego gwizdka będzie najprawdopodobniej trwale kontynuowane - przyznał trener AZS-u, Michał Bąkiewicz.

W dodatku z AZS-u odejść może Paweł Adamajtis, którego pozyskaniem zainteresowany jest zamykający tabelę Serie A Power Volley Milano. W kadrze Akademików są również Oleksandr Grebeniuk, który w tym sezonie najczęściej jest rezerwowym oraz grający zarówno jako przyjmujący, jak i atakujący Adrian Szlubowski.

Wybór szkoleniowca AZS-u padł jednak na Szalachę. To tylko pokazuje jakim potencjałem częstochowianie dysponowali w ofensywie. - Po głębszej analizie naszych spotkań od początku sezonu, ale szczególnie ostatnich meczów, stwierdziliśmy, że musimy spróbować tego wariantu gry. Co prawda Michał Szalacha na nowej pozycji trenował tylko tydzień, jest to inny charakter pracy. Twierdzę, że on ma potencjał i może grać jeszcze lepiej. Przede wszystkim może pomóc zespołowi na tej pozycji - ocenił Bąkiewicz.

AZS Częstochowa przegrał z GKS-em Katowice 2:3. Dla Akademików były to pierwsze wygrane sety w tym roku. - Przede wszystkim mocno walczyliśmy i zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach. To na pewno cieszy, bo przede wszystkim musimy walczyć. Zespół po drugiej stronie może być potencjalnie silniejszy, ale my mamy grać na całego. W starciu z GKS-em było to widoczne. Zabrakło nam dwóch czy trzech piłek, rywale są bardziej doświadczeni i wykorzystali nasze słabości. Gra mojego zespołu nie wyglądała jednak źle - zakończył Bąkiewicz.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

Komentarze (6)
avatar
Thurios
30.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
normalnie, kurde, polski Alekno z tego Bąkiewicza 
avatar
pusiu
30.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"...gra mojego zespołu nie wyglądała jednak źle....".Nie,nie wygląda źle,wygląda tragicznie. 
avatar
Chrisrks
30.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kiedyś w ataku AZS w meczu pucharowym wystąpił Robert Szczerbaniuk.Był to akt rozpaczy holenderskiego trenera.Teraz cały AZS to rozpacz. 
avatar
Aleksander Frątczak
30.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szalacha niech na tym środku lepiej zostanie, bo jak każdego przestawimy na inną pozycję po 1 meczu to lada moment Muzaj bd rozgrywającym, Lemański libero, a Popiwczak atakującym. Albo bd kadra Czytaj całość
avatar
bolo31
30.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pan Bosek Pakosz i Lisiecki doprowadzili ten klub do ruiny, tak zasluzony klub jakim jest AZS ktory kiedys ogrywal Iskre Odincowo z Giba w skladzie zdobywal mistrzostwa Polski i Puchar Polski w Czytaj całość