Dopiero czwarty raz w tym sezonie ONICO AZS Politechnika Warszawska triumfowała przed własną publicznością. - Brakowało nam zwycięstwa u siebie. Ogólnie wygrane przychodzą nam ciężko. Cieszy nas triumf za trzy punkty przed własną publicznością. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w siatkówkę - przyznał po meczu z Espadonem Szczecin Łukasz Łapszyński, który otrzymał statuetkę MVP.
Inżynierowie zmazali plamę po porażce z Indykpolem AZS. - Mecz w Olsztynie też mógł różnie się potoczyć. Tam w drugim secie mieliśmy setbola. Powinniśmy wygrać tamtą partię, wtedy może gra by się inaczej ułożyła. Ostatecznie przegraliśmy 0:3 - wyjaśnił.
Espadon Szczecin tylko chwilami stawiał opór, pomimo tego, że po ostatnich wynikach wydawało się, że potyczka na Torwarze będzie wyrównana. - Obawialiśmy się ich, bo ostatecznie rzeczywiście mieli dobre wyniki. Przegrali 2:3 z PGE Skrą w Pucharze Polski, ale wcześniej pokonali Cuprum Lubin na wyjeździe 3:2. To całkiem inna drużyna niż na początku sezonu. Zmienił się trener i na pewno grają lepiej. Nie podchodziliśmy na luzie do tego spotkania, chcieliśmy wywalczyć trzy punkty - powiedział Łapszyński.
W potyczce z Espadonem zabrakło w składzie Pawła Zagumnego, zastąpił go ponownie Jan Firlej i rozegrał dobre spotkanie. - Wcześniej też byliśmy zgrani, choć Jasiu rzeczywiście dostawał mniej okazji. Wiadomo, pierwsze mecze były dla niego ciężkie, kiedy grał na całym dystansie, bo wcześniej nie miał takiej możliwości. Paweł grał cały czas bardzo dobrze. Z każdym meczem widać progres i miejmy nadzieję, że będzie jeszcze lepiej - zakończył przyjmujący.
W sobotę rywalem ONICO AZS PW będzie PGE Skra Bełchatów, mecz rozpocznie się o godz. 14:45.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji