Puchar Polski kobiet w ostatnich latach może poszczycić się całkiem ciekawą historią rywalizacji o główne trofeum, począwszy od walki świętej pamięci Winiar Kalisz i Muszynianki Muszyna z bielskim BKS-em przez batalie z podtekstem Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza z Atomem Trefl Sopot. W zeszłym roku poziom finału raczej nie zadowolił koneserów, ale już niespodziewany triumf Atomówek z Chemikiem Police w 2015 roku zapisał się na trwałe w historii tego turnieju. Mówiąc krótko: ostatnio w finałach kobiecego PP oglądamy albo nudne widowiska niezapadające w pamięć, albo spotkania wspominane z sentymentem przez lata ze względu na ładunek emocjonalny i poziom sportowy. Widzowie zmagań w Zielonej Górze mają nadzieję, że konfrontacja Grotu Budowlanych Łódź z mistrzyniami Orlen Ligi będzie zaliczała się do drugiej kategorii.
O ile obu ekip nie dopadnie zmęczenie po pięciosetowych wojnach, jakie miały miejsce w sobotę 4 lutego. W przypadku Chemika to nie był pierwszy raz, kiedy ligowy hegemon męczy się w maksymalnym wymiarze setów z potencjalnie słabszym rywalem (3:2 z BKS-em Bielsko-Biała, 8 marca 2014 r.), ale tym razem obrońca Pucharu musiał najpierw opanować paraliżujące nerwy, a dopiero potem zastanowić się, jak uporać się z siatkarkami po drugiej stronie siatki. Trener Jakub Głuszak posyłał spojrzenia pełne wściekłości i rugał swoje siatkarki za zmarnowane szanse na przełamanie ambitnego Developresu SkyResu Rzeszów. Policzanki wygrały dzięki wytężonej pracy całego meczowego składu, ale wcześniej zebrały sporo celnych ciosów od podkarpackiej ekipy, zwłaszcza od obu środkowych Developresu.
- Było w naszych szeregach bardzo dużo nerwowości, widać to było po nas, po trenerze, po wszystkich w ekipie. Dlatego tym bardziej się cieszyłyśmy po udanych akcjach w piątym secie - mówiła po awansie do finału Malwina Smarzek. A co miała powiedzieć po swoim meczu kadra Grotu Budowlanych Łódź? Po pierwszych dwóch setach wydawało się, że Impel Wrocław przemknie do finału szybko jak na autostradzie A4, podobnie mogło się wydawać w trzecim secie przy stanie 22:18 dla ekipy Marka Solarewicza. Nie mówiąc już o partii numer pięć, w którym wrocławianki prowadzić 12:6, by przegrać 14:16... Pewna doza szaleństwa jest wpisana w Puchar Polski na stałe, ale kibice Budowlanych są w stanie wybaczyć swoim ulubionym siatkarkom wielokrotne doprowadzanie do stanu przedzawałowego, wszelkie pomyłki i niekonsekwencje. W końcu wywalczyły one pierwszy finał PP od pamiętnego dla włókienniczego miasta 2010 roku.
Ostatni mecz Chemiczek z Budowlanymi z Łodzi zakończył się po szybkich trzech setach na korzyść mistrza Polski, ale tym razem nie ma co wyciągać wniosków z przeszłości. Jeśli obie drużyny zregenerują się należycie, w niedzielę możemy być świadkami jednego z najciekawszych spotkań o Puchar Polski. Nie ze względu na możliwe pięć setów ani nawet z powodu przejść obu zespołów na drodze do meczu o wszystko. Obecny sezon pokazuje, że wyrównanie poziomu w ekstraklasie siatkarek nie zawsze oznacza obniżenie jakości sportowej i zawiedzione oczekiwania kibiców. Tutaj może zdarzyć się wszystko, a fakt, że Chemik nie przegrał w tym sezonie ani jednego spotkania z polskim przeciwnikiem, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Kaja Grobelna i spółka mają argumenty, by wierzyć w powtórkę z 2010 roku, a drużyna Jakuba Głuszaka ma równie mocne kontrargumenty, by po raz kolejny zostawić konkurentów w pokonanym polu. Nic, tylko oglądać.
Chemik Police - Grot Budowlani Łódź / niedziela 5 lutego, godzina 14:45
Portal WP SportoweFakty.pl zaprasza na relację LIVE z tego spotkania!
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy