WP SportoweFakty: Spodziewała się pani tak przekonującego zwycięstwa z dość renomowanym jednak rywalem?
Heike Beier: Pamiętam, że jak rozmawialiśmy w niedzielę byłam bardzo zła, że mecz z Chemikiem skończył się naszą gładką porażką. Spodziewałam się wówczas dużo trudniejszego straci z RC Cannes. Muszę jednak przyznać, że poszło nam bardzo dobrze, zwłaszcza pod względem taktycznym. Dobrze wykorzystałyśmy ostatnie dwa dni, dlatego cieszę się, że wygrałyśmy 3:0.
Siatkarki z Francji nie okazały się zbyt wymagającym przeciwnikiem.
- Jestem pewna, że w Cannes rywalki zagrają zupełnie inaczej. Wydaje mi się, że do pierwszego meczu z nami nie przygotowały się za bardzo. Taktycznie nie prezentowały się w Atlas Arenie zbyt dobrze i chyba były zaskoczone naszym sposobem gry. Teraz jednak mają już na pewno nagranie ze środowego meczu, więc dysponują cennym materiałem do analiz. W rewanżu będą więc pewnie na nas gotowe.
Pogoń w drugim secie dowodzi, że z turnieju finałowego Pucharu Polski, w pamięć dużo bardziej zapadł wam półfinał z Impelem niż finał z Chemikiem.
- Te momenty, gdy wynik jest już przy dwudziestym punkcie, są najważniejsze. Udało nam się w środę odwrócić sytuację w drugim secie, tak jak w Zielonej Górze w trzecim, i to na pewno cieszy. W starciu z zespołem z Francji powinnyśmy jednak lepiej zagrać zagrywką, ale ogólnie nie mamy powodów do narzekania, bo wykonałyśmy tego dnia naprawdę dobrą robotę.
[color=black]ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę
[/color]
O odpoczynku nie możecie jednak myśleć, bo już w piątek kolejny mecz! Starczy wam czasu na odzyskanie sił?
- Ważne, że dwa dni po maratonie w Pucharze Polski zagrałyśmy dobry mecz i wygrałyśmy go 3:0. Zaraz po spotkaniu z RC Cannes zaplanowaną miałyśmy regenerację, więc liczę, że w piątek też uda nam się wygrać, chociaż mecz z zespołem z Torunia na pewno nie będzie łatwy. Cztery spotkania w siedem dni sprawiają, że nasz tydzień wypełniony jest maksymalnie. Udało nam się jednak dobrze przygotować do starcia w Pucharze CEV, dlatego wierzę, że do meczu z Giacomini Budowlanymi też zdążymy dojść do siebie.
W takiej sytuacji o zmęczeniu nie da się chyba zapomnieć?
- Muszę przyznać, że przez ostatnie dni bardzo odczułam to zmęczenie. Ale w środę poczułam już, że mogę grać. Wygląda wiec na to, że "timing" mamy idealny.
Wróćmy jeszcze na moment do final four Pucharu Polski. Czy po niesamowitym półfinale z Impelem poczułyście, że stać was na wszystko? W drugim secie z RC Cannes przegrywałyście już 17:22, a zamiast zwątpienia na twarzach, kibice zobaczyli walkę na boisku i udaną pogoń.
- To był dla nas mecz na pewno kluczowy. Walczyłyśmy razem. Wspaniale było czuć i widzieć te emocje i zaangażowanie. Czułyśmy po tym spotkaniu, że stać nas na taką grę w każdym kolejnym meczu. Dlatego jeśli będziemy jeszcze w podobnej sytuacji, postaramy się to powtórzyć. Grając cztery mecze w siedem dni nie da się jednak zawsze grać na najwyższym poziomie. Ale wiemy już, że stać nas na odwracanie losów rywalizacji. To bardzo ważne.
W drugim secie meczu z RC Cannes to właśnie pani indywidualne popisy w bloku i ataku pozwoliły drużynie wrócić do walki. Jest pani zadowolona ze swojej formy?
- Dziękuję za miłe słowa, ale nie byłabym w stanie tak grać, gdyby nie moja rozgrywająca i koleżanki w bloku. To praca drużynowa.
Cały zespół faktycznie prezentuje się ostatnio bardzo dobrze. Ciężko było wejść na tak wysoki poziom?
- W styczniu pytał mnie pan o załamanie formy. Rozmawialiśmy wówczas o tym, że w każdym sezonie są momenty wzlotów i upadków. My teraz idziemy w górę, chyba w odpowiednim momencie. Występowałyśmy w końcu w turnieju finałowym Pucharu Polski, a teraz walczymy o ćwierćfinał Pucharu CEV. Do końca fazy zasadniczej Orlen Ligi zostało jeszcze oczywiście sporo meczów, ale dobry wynik w rozgrywkach europejskich też jest dla nas celem. Chcemy dojść w nich jak najwyżej. Przed nami wciąż trzy miesiące pracy, ale przy takim podejściu, jakie panuje w zespole, powinno być dobrze.
Rozmawiał Marcin Olczyk