Przed kilkoma dniami zespół beniaminka Orlen Ligi był krok od sprawienia sporej sensacji. Podopieczne Michała Maska przegrały jednak w Policach z Chemikiem 2:3. W kolejnych konfrontacjach, z PTPS-em Piła i Pałacem Bydgoszcz, łodzianki udowodniły, że wynik uzyskany w konfrontacji z mistrzyniami Polski nie był przypadkowy. Ekipa Adama Grabowskiego o sile rywalek przekonała się szczególnie boleśnie. Zespół znad Brdy na własnym parkiecie został bowiem zdemolowany. Całe starcie trwało jedynie 65 minut!
- Nie spodziewałyśmy się tak łatwego zwycięstwa. Wierzyłyśmy, że zdobędziemy trzy punkty, ponieważ od pewnego czasu prezentujemy się nieźle, ale na to, że tak szybo uporamy się z rywalkami nikt nie liczył. To może nas tylko cieszyć, bowiem dzięki temu zachowamy więcej sił na kolejne mecze - przyznała po zakończeniu spotkania Izabela Kowalińska.
Skrzydłowa łódzkiej ekipy przyznała, że kluczem do sukcesu była dobra gra zespołu w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Przez większość meczu miejscowe bezskutecznie próbowały przeciwstawić się ekipie beniaminka.
- Całkiem nieźle zagrałyśmy zagrywką, dzięki czemu sporo punktów zdobywałyśmy seriami. Na dodatek niewiele psułyśmy, nie popełniałyśmy własnych głupich błędów. Dobrze prezentowałyśmy się też w systemie blok-obrona. Fajnie to funkcjonowało więc mogłyśmy wyprowadzać kontry i punktować w ten sposób - przyznała doświadczona skrzydłowa.
Trzy punkty zdobyte w grodzie nad Brdą pozwoliły łodziankom umocnić się na szóstej pozycji w ligowej tabeli. Obecny wynik to spory sukces ekipy, która w rozgrywkach pełni rolę beniaminka.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"