KPSK Stal Mielec ? Energia Gednia Gdańsk 2:3 (18:25, 28:26, 25:23, 21:25, 13:15)
Stal: Olczyk, Dązbłaż, Niedźwiecka, Skorupa, A.Wilk, Koleva, Banecka (libero) oraz Peret, D.Wilk, Dutkiewicz, Łukaszewska, Burdzel
Gedania: Wellna, Nuszel, Kasprów, Tomsia, Kasprzak, Ziemcowa, Siwka (libero) oraz Kaliszuk, Durajczyk
Sędziowali: Andrzej Kuhna i Waldemar Niemczura
Widzów: ok. 1800
Zgodnie z zapowiedziami w drużynie z Gdańska nie wystąpiła kontuzjowana Elżbieta Skowrońska, która w swojej przeszłości przez kilka sezonów występowała w kieleckiej drużynie. W wyjściowym składzie Stali w porównaniu z ostatnimi spotkaniami również nastąpiła zmiana. W miejsce nie spisującej się ostatnio najlepiej Marty Łukaszewskiej pojawiła się Hristiyana Koleva.
Spotkanie dużo lepiej rozpoczęły przyjezdne, które po skutecznych atakach Bereniki Tomsi, Katarzyny Wellny i błędom miejscowych szybko wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Mielczanki miały sporo kłopotów z przyjęciem mierzonej zagrywki przyjezdnych. Jak łatwo się domyślić brak dobrego przyjęcia uniemożliwiał mieleckim rozgrywającym swobodne rozgrywanie piłek, a to z kolei odbiło się na skuteczności w ataku zawodniczek Romana Murdzy. Z biegiem czasu przewaga przyjezdnych ciągle rosła i w pewnym momencie sięgnęła już granicy dziesięciu punktów (7:17). W końcówce partii mielczanki poderwały się jeszcze do walki, jednak przewaga, jaką wcześniej wypracowały przeciwniczki okazała się zbyt duża, by odrobił straty.
"Wzloty i upadki" - tak najtrafniej można określić drugą partię poniedziałkowego spotkania. Obie drużyny w trakcie jej trwania grały bardzo nierówno. Najpierw zawodniczki z Gdańska po pierwszych trzech akcjach prowadziły 0:3. Mielczanki nie zamierzały jednak składać broni i zdołały zniwelować przewagę przeciwniczek. Na pierwszej przerwie technicznej 8:5 prowadziły już miejscowe, które za sprawą swoich skutecznych bloków i kilku błędów gdańszczanek ciągle powiększały dystans punktowy. Wydawało się, że mielczanki spokojnie wygrają w tym secie, jednak te postanowiły zafundować kibicom prawdziwy horror. Gospodynie prowadziły już 12:17, jednak straciły sześć punktów z rzędu i znów wystawiły nerwy swoich sympatyków na wielką próbę. Ostatecznie zdołały jednak wyjść zwycięsko z tej opresji, wygrywając 28:26.
Na początku trzeciej odsłony spotkania prowadzenie objęły miejscowe, które w znacznym stopniu poprawiły swoje przyjęcie. Na pierwszej przerwie technicznej po ataku Agaty Wilk mielczanki prowadziły 8:6. Nie trwało to jednak długo, gdyż po wznowieniu gry przyjezdne zdobyły dwa kolejne punkty. Ku uciesze miejscowych kibiców podopieczne trenera Murdzy wcale się tym nie zraziły i do dalszej części seta przystąpiły z jeszcze większym zaangażowaniem, co było widoczne przez powiększającą się różnicę punktów, która ciągle dzieliła oba zespoły. Ostatnie piłki seta znów przebiegały w dosyć nerwowej atmosferze, ponieważ gdańszczanki kolejny raz zdołały zmniejszyć straty. Wszystko to jednak nie przyniosło korzyści w postaci wygranej partii, ponieważ mielczanki za sprawą Iwony Niedźwieckiej zdołały rozstrzygnąć na swoją korzyść również ten set.
W kolejnej partii trener Gedanii Leszek Milewski desygnował do gry od samego początku Tamarę Kaliszuk, która w poprzednim secie dała dobrą zmianę. Czwarty set również był podobny do swoich poprzedników. Tym razem to zawodniczki z Gdańska zdołały wypracować przewagę, którą za wszelką cenę chciały utrzymać. Trzeba przyznać, że udawało się im to przez znaczną większość partii, jednak mielczanki cały czas stopniowo zmniejszały rozmiary prowadzenia przyjezdnych. Dzięki temu zdołały doprowadzić do remisu (19:19, 20:20) i szanse na wygraną za trzy punkty znów odżyły. Niestety dla mieleckich kibiców nie trwało to zbyt długo, gdyż w kolejnych akcjach lepsze były już zawodniczki znad Morza Bałtyckiego.
O wszystkim miał zadecydować piąty set, który rozpoczął się po myśli miejscowych. Mielczanki po kilku prostych błędach przeciwniczek wyszły na prowadzenie 4:1. Sytuacja jednak znów szybko się odwróciła. Gdańszczanki odzyskały swoją skuteczność, a to podziałało deprymująco na zawodniczki Stali, które zaczęły psuć kolejne ataki. Mimo to nie pozwoliły zawodniczkom Gedanii na objęcie większego prowadzenia. Po zmianie strony mielczanki zdobyły kolejne punkty, które pozwoliły im objąć prowadzenie 11:9. Cały wysiłek znów spełzł na niczym, ponieważ siatkarki z Gdańska zdobyły trzy kolejne punkty i nie pozwoliły już ?wyrwać? sobie z rąk zwycięstwa.
MVP spotkania: Katarzyna Wellna (Gedania)