Asseco Resovia w sobotni wieczór w trzech setach rozprawiła się z Łuczniczką i zapisała na swoje konto cenne trzy "oczka". W wyjściowym składzie wicemistrzów Polski po raz drugi z rzędu znalazł się Mateusz Masłowski.
Libero w tym sezonie już kilkakrotnie pojawiał się na boisku. Zazwyczaj to jednak jego starszy kolega z drużyny, Damian Wojtaszek rozgrywał całe spotkania. - Nie jest to rywalizacja. Ja z Damianem traktujemy to jako współpracę. Chcemy jak najlepiej dla zespołu, dlatego kto ma lepszy moment ten po prostu gra - stwierdził Masłowski.
Kibice, przyzwyczaili się już do tego, że w wyjściowym składzie Pasów pojawiał się Damian Wojtaszek. W ostatnich pojedynkach to jednak młody libero dostał swoją szansę od trenera i ją wykorzystał, pokazując się z bardzo dobrej strony. Zarówno w spotkaniu z GKSem Katowice, jak i ekipą z Bydgoszczy, siatkarz niejednokrotnie popisywał się znakomitymi obronami. - Rywalizują od początku sezonu. Mateusz tutaj przychodził nie jako drugi tylko jako zawodnik do rywalizacji. Bardzo ciężko i dobrze trenuje i dostaje swoje szanse. Nie jest powiedziane, że Damian nie wróci do gry, bo również grał dobre zawody - mówił szkoleniowiec Pasów, Andrzej Kowal.
Wydawać by się mogło, że największą bolączką rzeszowskiego kolektywu było w ostatnim czasie przyjęcie. W meczu z Łuczniczką ten element nie zawiódł, a sam Mateusz Masłowski, choć nie był aż tak ostrzeliwany zagrywką, utrzymał 67 proc. skuteczność. - Na ten moment Mateusz świetnie się prezentuje w przyjęciu i dlatego w tych ostatnich meczach wychodził w pierwszym składzie. Mamy dwóch bardzo dobrych libero i na pewno z obu będziemy dalej korzystać - podkreślił trener Asseco Resovii.
ZOBACZ WIDEO Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"
Który z libero Asseco Resovii lepiej prezentuje się na boisku? 
