Paweł Zatorski ma sentyment do Częstochowy, ale w klubie prawie nikogo nie zna

Materiały prasowe / FIVB / Paweł Zatorski
Materiały prasowe / FIVB / Paweł Zatorski

W poniedziałkowym meczu kończącym 25. kolejkę PlusLigi lider z Kędzierzyna-Koźla, ZAKSA, w ekspresowym tempie uporał się w Częstochowie z tamtejszym AZS-em (0:3). Libero Paweł Zatorski w przeszłości był związany z Akademikami.

Lata 2008 - 2010 - to wówczas Paweł Zatorski grał w częstochowskim AZS-ie, który wtedy stanowił ligową czołówkę. Znakomitą postawą w akademickich barwach utorował sobie drogę do największych siatkarskich ośrodków w naszym kraju. Najpierw, do 2014 roku był zawodnikiem PGE Skry Bełchatów, natomiast teraz gra w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle i osiąga z tym klubem wielkie sukcesy.

Reprezentant Polski oczywiście nie zapomina o latach spędzonych w częstochowskim klubie. - Sentyment mam do miasta, do kolegi Bąkiewicza - mówił po poniedziałkowym meczu dziennikarzom, w tym momencie śmiejąc się, bowiem obok niego stanął właśnie Michał Bąkiewicz, obecnie trener AZS-u. - Ale w klubie jest już zupełnie inaczej niż jak było wtedy, gdy ja grałem w AZS-ie. Są zupełnie inne osoby, poza trenerem Michałem Bąkiewiczem drużyny praktycznie w ogóle nie znam - kontynuował mistrz świata z 2014 roku.

I tak w istocie jest. AZS Częstochowa, w którym grał Paweł Zatorski, a teraźniejszy to kluby z różnych biegunów. Tamten, ten z czasów "Zatiego", liczył się w europejskich pucharach a na własnym podwórku zawsze był w czubie tabeli i rywale do spotkań z nim podchodzili z dużym respektem. Obecny zajmuje dolne rejony PlusLigi i z reguły jest dostarczycielem punktów. W poniedziałkowej konfrontacji z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle biało-zieloni byli bez szans.

Kędzierzynianie zwyciężali w partiach kolejno do 15., 16. i 20. Rywale do wysiłku najbardziej zmusili ich w ostatnim secie. Pierwsze dwa wyglądały jak spacerki dla podopiecznych nowego selekcjonera reprezentacji Polski, Ferdinando De Giorgiego. Zatorski przekonywał jednak, że jego zespół koncentrował się tylko na swojej grze. - Nie jesteśmy od komentowania gry przeciwnika, tylko skupiamy się na sobie. Cieszymy się, że wygraliśmy, mimo że mogliśmy dać z siebie w tym spotkaniu jeszcze więcej i zagrać lepiej. Ale jesteśmy zadowoleni ze zdobycia trzech punktów - oznajmił.

Mistrzowie Polski poza grą w PlusLidze rywalizują także w Lidze Mistrzów. Ich kolejny rywal to ekipa z Rosji - Biełogorie Biełgorod. Siatkarzy z Opolszczyzny czeka bardzo długa wyprawa, wynosząca około 1500 km. - Nie cieszymy się z podróży, bo rzeczywiście czeka nas daleka i ciężka. Przeciwnicy w tej fazie tych rozgrywek są już naprawdę trudni. Uważam, że to losowanie mogło być dla polskich zespołów odrobinę szczęśliwsze, ale nie narzekamy i mam nadzieję, że rywale też traktują nas z respektem - skomentował Paweł Zatorski.

ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)