Gra częstochowskich Akademików w ostatnim czasie jest po prostu bardzo słaba. Można odnieść wrażenie, że momentami AZS nie prezentuje poziomu na miarę PlusLigi. Doszło do tego, że nawet w konfrontacji z beniaminkiem rozgrywek i to we własnej hali nie byli faworytami tej potyczki. Przewidywania potwierdziły się na boisku.
Podopieczni trenera Michała Gogola od początku spotkania nadawali mu ton. Przyjezdni szybko wychodzili na prowadzenie i budowali przewagę. Dużo bronili, byli skuteczni w ataku, odrzucali miejscowych mocną zagrywką od siatki. W tym elemencie wyróżniał się rozgrywający Espadonu, Michał Sladecek. Często "bomby", które posyłał z serwisu, wracały na stronę szczecinian, którzy mogli swobodnie rozegrać swoją akcję.
Akademicy jedynie w drugim secie podjęli rękawicę. Grę częstochowian na nieco lepszą zmienił rozgrywający Konrad Buczek, który pojawił się na parkiecie w trakcie pierwszego seta w miejsce Tomasza Kowalskiego. Buczek reżyserował poczynaniami AZS-u w dalszej części meczu. Od początku drugiej partii gospodarze wykazywali się większą agresją, widać było, że bardzo chcieli zrewanżować się za wysoką przegraną w inauguracyjnej partii (15:25). Ta sztuka im się udała, lecz animuszu wystarczyło im jedynie na drugiego seta (25:21).
Po długiej przerwie Espadon Szczecin konsekwentnie realizował swoje założenia na to spotkanie. W trzeciej i czwartej odsłonie tej rywalizacji, goście kompletnie zdominowali przeciwników. AZS był bezradny a już w pewnym momencie czwartego seta siatkarze zespołu prowadzonego przez Michała Bąkiewicza po prostu zwiesili głowy.
Tym samym AZS "umocnił" się na dnie PlusLigowej tabeli.
AZS Częstochowa - Espadon Szczecin 1:3 (15:25, 25:21, 14:25, 21:25)
AZS Częstochowa: T. Kowalski, Moroz, Buniak, Grebeniuk, Szlubowski, Janus, A. Kowalski (libero) oraz Buczek, Polański, Szymura.
Espadon Szczecin: Gałązka, Kluth, Wołosz, Zajder, Ruciak, Sladecek, Murek (libero), Mihułka (libero) oraz Depowski, Perłowski, Cedzyński, Kozłowski.
MVP: Michał Sladecek
[event_poll=71391]
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze
Bo takich meczy to się nie chce wcale oglądać