Andrea Anastasi: To ja stworzyłem Andreę Gardiniego

 / Na zdjęciu Andrea Anastasi (żródło: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski)
/ Na zdjęciu Andrea Anastasi (żródło: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski)

Trójmiejski szkoleniowiec w rozmowie z plusliga.pl opowiedział o trudnościach, które w tym sezonie przechodzi jego zespół oraz o braku rywalizacji ze swoim przyjacielem Andreą Gardinim.

Andrea Anastasi jest trenerem Lotosu Trefl Gdańsk już trzeci sezon, ale ten jest znacznie trudniejszy dla jego drużyny niż poprzednie dwa. - Przede wszystkim mamy zupełnie inny zespół. Nie utrzymaliśmy w klubie zawodników, którzy grali bardzo ważną rolę - Murphego Troya i Sebastiana Schwarza. Było nam bardzo ciężko zbudować zespół, ponieważ nie wiedzieliśmy ile funduszy możemy na to przeznaczyć, więc w pewnym momencie musieliśmy wstrzymać się z kontraktowaniem nowych graczy. Bardzo uważaliśmy na budżet, przez to nie mogłem na rynku transferowym pozyskać siatkarzy, których chciałbym mieć w swoim klubie. Czasami tak bywa - stwierdził filozoficznie Włoch.

Lotos Trefl Gdańsk zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli PlusLigi mając na koncie 13 porażek. Na pewno problemem gdańszczan jest nierówna i falująca dyspozycja największej gwiazdy drużyny czyli Mateusza Miki. - W grudniu zaczęliśmy grać bardzo dobrze, ale później Mateuszowi przytrafiła się kontuzja i było nam naprawdę ciężko. Przez 40 dni nie mógł nam pomóc, później po powrocie czuł ból w kolanie. Kiedy przytrafiła mu się ta kontuzja kostki, to myślałem, że dla niego koniec sezonu. Jednak Mateusz wrócił, oczywiście nie jest w szczytowej formie, ale może zdąży do niej dojść przed końcem tego sezonu. Dzień po dniu wygląda to coraz lepiej, pracuje normalnie na każdym treningu - ocenił Anastasi.

Nie tylko kibice Lotosu, ale i reprezentacji Polski czekają na powrót Miki do formy z mistrzostw świata w 2014. - Szczerze powiedziawszy, myślę, że Mateusz w tej chwili musi się zatroszczyć sam o siebie. Nie ma szczęścia, ostatnio fizycznie doskwierały mu problemy z kolanem. Do tego mentalnie, jak pozostali kadrowicze, nie był zadowolony z wyniku, który osiągnęli. Próbujemy go odbudować i kiedy już byliśmy blisko, pojawiła się kontuzja. Musi o siebie zadbać, ćwiczyć dużo z wolnymi ciężarami, żeby odbudować masę mięśniową, mieć więcej siły. Jeśli tego nie zrobi będzie mu bardzo ciężko. Trzymam kciuki za Mateusza i wierzę, że wróci do szczytowej formy - powiedział doświadczony szkoleniowiec i przypomniał, że reprezentanci kraju poddawani są ogromnym obciążeniom.

- Problem polega na tym, że siatkarze grają za dużo. Od 2014 do ostatniego sezonu reprezentacyjnego z igrzyskami olimpijskimi to był dramat. Masa meczów w kadrze i klubie i brak czasu na wytchnienie, to nie jest dobre dla zawodników - stanowczo stwierdził.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

Anastasi nie tak dawno sam był selekcjonerem Biało-Czerwonych, a jego asystentem w tamtych czasach był Andrea Gardini, który od ponad dwóch sezonów prowadzi Indykpol AZS Olsztyn. - Jak mógłbym rywalizować z Gardinim? Przecież ja go stworzyłem! "Gardo" zaczął swoją przygodę jako trener właśnie ze mną. 10 lat temu wróciłem z Hiszpanii i objąłem włoską reprezentację. Przygotowywaliśmy się do kwalifikacji olimpijskich i wtedy właśnie włączyłem go do swojego sztabu szkoleniowego. Jesteśmy przyjaciółmi i chciałem go mieć jako swojego współpracownika, wtedy nie miał jeszcze doświadczenia w tym fachu. W ten sposób zaczęła się przygoda "Gardo" na ławce trenerskiej. Nie ma między nami współzawodnictwa, wręcz przeciwnie. Kiedy sprawdzam wyniki PlusLigi, zawsze najpierw patrzę, jak poszło zespołowi z Olsztyna. I zawsze cieszę się, gdy wygrywają - powiedział.

Anastasi bardzo by się cieszył, gdyby potwierdziły się pogłoski o tym, że Gardini obejmie od nowego sezonu drużynę ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. - Jest znakomitym człowiekiem z wielką wiedzą i charyzmą. Jest jednym z ludzi, którzy cały czas uczą się siatkówki, dostrzegają zmiany, możliwości w tej dyscyplinie. Jeśli działacze z Kędzierzyna po niego sięgną, będzie to świetny wybór - stwierdził.

Źródło artykułu: