Asseco Resovia była bliska pokonania Azimutu i przełamania włoskiej niemocy, która towarzyszy od lat zespołowi z Rzeszowa. Podopieczni Andrzeja Kowala po trzech partiach prowadzili już 2:1, jednak to ekipa z Modeny była górą w tej rywalizacji.
- Pozostał wielki niedosyt. Mogliśmy ich pokonać, nawet 3:1. Będąc w tak beznadziejnej sytuacji w piątej partii, dogoniliśmy ich, niestety zabrakło szczęścia, doświadczenia. Zabrakło może odpowiednich decyzji poszczególnych osób, zawodników. Było blisko, jesteśmy tym trochę rozczarowani, aczkolwiek trzeba pozytywnie patrzeć w przyszłość - przyznał Marcin Możdżonek.
Siatkarze z Podkarpacia bardzo pewnie czuli się w polu serwisowym. Agresywna zagrywka sprawiła, że przyjezdni mieli duże problemy w przyjęciu. - W tym meczu rewelacyjnie zagrywaliśmy. Jeżeli będziemy w stanie to utrzymać w Modenie, to pojedynek będzie stał na takim samym, wysokim poziomie jak w Podpromiu. Będziemy mieli co prawda trudniej, bo oni u siebie będą czuli się dużo lepiej, pewniej, ale dalej będą do pokonania - komentował środkowy.
Przez cały sezon, odbiór nie był najmocniejszą stroną rzeszowskiego kolektywu. W środowej potyczce gospodarze właśnie w tym elemencie górowali nad swoimi rywalami. - To był bardzo dobry, ale przegrany mecz. Wolałbym słabo zagrać, a mimo wszystko wygrać. Mieliśmy bardzo dobre przyjęcie, Marko Ivović i Mateusz Masłowski, który wytrzymał tą ogromną presję, świetnie sobie poradzili z zagrywającymi z Modeny. Dzięki temu mogliśmy toczyć z nimi wyrównaną walkę - wyjaśnił siatkarz Asseco Resovii.
Wicemistrzowie Polski, chcąc awansować do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, muszą wygrać potyczkę w Modenie. - Każda drużyna jest w zasięgu, zależy jak się do tego spotkania przygotuje i jak się zagra. Znamy swoje szanse, wiemy na co nas stać. Jesteśmy w stanie to zrobić, ale znów będziemy musieli przyjmować serwis na takim poziomie, jak to miało miejsce w Rzeszowie. Wtedy wszystko będzie dobrze i mecz będzie znów wyrównany, na styku i będą decydowały detale - zakończył Możdżonek.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji