Zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku w Bełchatowie była PGE Skra, która potwierdziła to miano i ograła zajmujący ostatnie miejsce w tabeli AZS.
Bełchatowianie od początku chcieli narzucić swój styl gry i dość szybko objęli prowadzenie 8:5. Ciężar gry na swoje barki w ekipie gospodarzy brali Mariusz Wlazły oraz Bartosz Kurek, dzięki którym podopieczni Philippe'a Blaina wygrywali 19:15. Częstochowianie jeszcze podjęli rękawicę w tej partii za sprawą dobrej gry w bloku (19:18), ale ostatnie słowo należało do bełchatowskich zawodników, którzy triumfowali w inauguracyjnej partii do 19.
Siatkarze z Częstochowy starali się ambitnie walczyć w starciu ze Skrą, lecz z czasem wyższy bieg włączyli miejscowi gracze, którzy udanie zagrywali (13:8). Umiejętnie rozgrywał Nicolas Uriarte, a na środku siatki brylował Srećko Lisinac (18:14). Bełchatowianie już spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia, wygrywając drugą odsłonę 25:18.
Po dziesięciominutowej przerwie PGE Skra Bełchatów nie zwalniała tempa, a w szczególności Wlazły, który był praktycznie nie do zatrzymania dla rywali (13:9). AZS popełniał sporo błędów własnych, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze (17:11). Karol Kłos i jego klubowi koledzy nie dali się dogonić, odnosząc w trzeciej części potyczki wiktorię 25:19, zaś w całej konfrontacji 3:0.
PlusLiga, 28. kolejka:
PGE Skra Bełchatów - AZS Częstochowa 3:0 (25:19, 25:18, 25:19)
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kurek, Winiarski, Uriarte, Kłos, Lisinac, Milczarek (libero) oraz Szalpuk, Marcyniak, Janusz.
AZS Częstochowa: Moroz, Kowalski T., Grebeniuk, Szymura, Janus, Buniak, Kowalski A. (libero) oraz Polański, Ociepka, Szlubowski, Buczek.
MVP: Mariusz Wlazły (PGE Skra).
[event_poll=71400]
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"
Czy PGE Skra Bełchatów zdobędzie medal w sezonie 2016/2017 PlusLigi? 
