Mariusz Wlazły chwalił Michała Winiarskiego: To cechuje wielkiego zawodnika

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

Nie udało się PGE Skrze Bełchatów osiągnąć korzystnego rezultatu w meczu 1/6 finału Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova. Włosi wygrali 3:1. W pełnym wymiarze miał okazję zaprezentować się Michał Winiarski.

Siatkarze PGE Skra Bełchatów rozegrali dobre spotkanie w Atlas Arenie, choć po raz trzeci w tym sezonie ulegli włoskiej drużynie. W fazie grupowej dwukrotnie przegrali z Azimutem Modena, a w środę lepsi okazali się goście z Cucine Lube Civitanova.

Bełchatowianie mogli wyjść na prowadzenie 2:1, przeciwnicy odwrócili jednak losy trzeciego seta. - Nawiązaliśmy wyrównaną walkę, bo każdy z nas dał z siebie to, co mógł najlepszego. Oczywiście wygrali, bo w ważnych momentach nas przełamywali, to było ich siłą. Staraliśmy się wychodzić z trudnych sytuacji. Mamy świadomość, że to bardzo dobra drużyna, pretendent do tytułu. Bez względu na to, co się działo, my walczyliśmy o każdą piłkę. Brakło czasami szczęścia, czasami popełnialiśmy błędy. Myślę, że to jednak dobry prognostyk przed rewanżem. Będzie ciężko, bo im wystarczą dwa sety, ale będziemy się starali zagrać jak najlepiej, żebyśmy mogli doprowadzić do złotego seta - podsumował Mariusz Wlazły.

Kapitan cieszył się z powrotu na boisko Michała Winiarskiego, przyjmujący wobec urazów Bartosza Kurka i Artura Szalpuka, rozegrał całe spotkanie. - Pomógł zespołowi, dla niego to też trudna sytuacja, bo w ostatnim czasie miał swoje problemy. Dał drużynie pozytywną energię i swoje doświadczenie. Już mu gratulowałem, bo to nie lada wyczyn zagrać po tak długim czasie w takim trudnym spotkaniu. To cechuje wielkiego zawodnika, wchodzi bez skrupułów, walczy jak równy z równym - powiedział atakujący.

Jeżeli PGE Skra zrewanżuje się Cucine Lube, a Asseco Resovia wygra z Azimutem Modena, to polskie zespoły mogą stanąć po dwóch stronach siatki w 1/3 finału. - Na pewno byśmy sobie tego życzyli, ale każdy ma świadomość tego z kim gra. Nikt nie ma sobie nic do zarzucenia, zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, brakło troszeczkę. Fajnie by było spotkać się w następnej rundzie z Resovią. Modena to zupełnie inny przeciwnik niż Lube, z takimi zespołami trzeba grać twardo i konsekwentnie, wtedy wynik jest otwarty - zakończył Wlazły.

ZOBACZ WIDEO: Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"

Komentarze (0)