Pierwsze dwa sety starcia Lotosu Trefla Gdańsk z Indykpolem AZS-em Olsztyn rozstrzygnęły się dopiero przy grze na przewagi. W trzecim widać już było pełną dominację gości. Jak przyznaje Przemysław Stępień, gdańszczanie mieli problemy od samego początku tej partii. - Zaczęliśmy od stanu 0:6 i olsztynianie utrzymali tę przewagę do końca. Myślę, że trochę rozbiła nas ta dziesięciominutowa przerwa. Oczywiście nie bez znaczenia była też dobra zagrywka rywali.
Rozgrywający nie uważa jednak, że wprowadzenie dłuższej minutowej przerwy po drugim secie to zła zmiana. - Tym razem podziałała na nas negatywnie, ale nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że samo jej istnienie to nietrafiony pomysł - stwierdził.
Przemysław Stępień w ekipie z Trójmiasta pełni rolę zmiennika dużo bardziej doświadczonego Michała Masnego, jednak w starciu przeciwko olsztyńskim Akademikom miał szansę zaprezentować się w pełniejszym wymiarze - rozegrał pełne dwa sety. - Nie mam problemu z tym, że jestem rezerwowym. Taka jest moja rola w tym zespole już od dwóch sezonów. Po prostu wchodzę i gram swoje - tłumaczy.
Spotkanie miało inną wagę dla każdej z drużyn. Olsztynianie wciąż mają szanse na awans do strefy medalowej, Lotos Trefl po fazie zasadniczej powalczy zaledwie o siódme miejsce. Stępień zaprzecza jednak, jakoby brak perspektyw na grę w fazie play-off wpływał na motywację jego zespołu. - Myślę, że nie miało znaczenia to, że każdy walczył w tym meczu o coś innego. Motywację mamy we wszystkich spotkaniach, podchodzimy do gry zawsze profesjonalnie, gramy na 100 procent i chcemy wygrywać.
ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"