W meczu 28. kolejki PlusLigi Cerrad Czarni przegrali z GKS-em Katowice 2:3, ponosząc tym samym piętnastą porażkę w bieżącym sezonie. Jednym z wyróżniających się zawodników radomskiej drużyny był Jakub Urbanowicz, który pojawił się na parkiecie w drugim secie, zastępując fatalnie spisującego się Tomasza Fornala, który nie skończył ani jednego ataku.
Choć goście prowadzili już 2:0, gospodarze zdołali odwrócić losy spotkania, także dzięki dobrej postawie rezerwowego przyjmującego, który wprowadził w ich szeregi nową energię. - Taki jest sport, ale pokazaliśmy, że potrafimy się podnieść, nawet gdy przegrywaliśmy 0:2. Niesieni dopingiem kibiców, daliśmy z siebie wszystko. Bardzo chcieliśmy, co było widać. Nie udało się, wracamy do treningów - podkreślił 23-latek.
- Myślę, że popełniliśmy za dużo błędów w tie-breaku, za dużo zepsutych zagrywek, niewykorzystane pierwsze akcje. To w głównej mierze spowodowało to, że nie cieszymy się ze zwycięstwa, tylko musimy ponieść gorycz porażki - zwrócił uwagę.
Urbanowicz zdobył 11 punktów, atakując z 50-procentową skutecznością (8/16). Ponadto posłał na drugą stronę siatki dwa asy serwisowe i raz zablokował rywali. - Chciałem w pełni wykorzystać daną mi szansę, dać z siebie wszystko. Myślę, że zagrałem dobrze, w niektórych elementach mogło być oczywiście lepiej, ale cały czas nad tym pracuję. Widać progres, trzeba piąć się w górę, jeśli chodzi o umiejętności - skomentował.
Swoim występem potwierdził gotowość i to, że może być brany pod uwagę przez Roberta Prygla przy ustalaniu wyjściowej "szóstki". - Ostatnio wchodziłem częściej na boisko, tym razem zostałem na nim na dłużej. Na pewno bardzo się cieszę, bo mecz to jest co innego niż trening. Podczas spotkania można zobaczyć, na jakim poziomie jest dany zawodnik i czy jest gotowy grać na najwyższym poziomie, czy nie - zaznaczył Urbanowicz.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"