W walce o czołową czwórkę ciągle liczy się pięć ekip. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia Rzeszów zagrają przeciw sobie w ostatniej kolejce. PGE Skra Bełchatów ma do końca rywali z dolnej części tabeli, więc ta trójka wydaje się być niezagrożona.
Legendarny siatkarz i trener podzielił się swoimi spostrzeżeniami. - Nie sądzę, żeby w czołowej czwórce PlusLigi cokolwiek się zmieniło. Teoretycznie Indykpol AZS może awansować do półfinału, ale raczej ta sztuka im się nie uda - uważa Władysław Pałaszewski.
O czwarte miejsce walczy Jastrzębski Węgiel z Indykpolem AZS Olsztyn. W lepszej sytuacji jest pierwsza z tych ekip. - Jastrzębianie fatalnie zagrali w ostatnim meczu w Warszawie. Mogli w hali Torwaru zdobyć komplet punktów. Końcówkę fazy zasadniczej będą mieli nerwową, muszą uważać, ale nie pozwolą się wyprzedzić AZS-owi - przyznał.
Indykpol AZS zagra u siebie z Cuprum Lubin i na wyjeździe z Cerradem Czarnymi Radom. Jastrzębianie zmierzą się w Spodku z GKS-em Katowice oraz podejmą Łuczniczkę Bydgoszcz. - Tylko jakiś cud, gwałtowne załamanie formy wyeliminuje Jastrzębski Węgiel z play-offów. Myślę, że oba zespoły będę w tych ostatnich spotkaniach punktowały - powiedział.
Według Władysława Pałaszewskiego walka o medale będzie pasjonująca, nie ma tu murowanego kandydata. - Uważam, że w dużo lepszej formie będzie Asseco Resovia. Andrzej Kowal przygotuje drużynę do decydującej walki. W składzie tego zespołu jest wielu świetnych graczy. Przygrywkę do play-offów będziemy mieli w ostatniej kolejce, kiedy zmierzą się mistrz z wicemistrzem kraju - zakończył Władysław Pałaszewski.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie