Kiedy w europejskich pucharach spotykają się kobiece ekipy ze Stambułu, zawsze należy się spodziewać sporej liczby gwiazd światowego formatu na parkiecie i wielu przeżyć. Tak było i tym razem: nieco wyżej przed spotkaniem stawiano akcje Żółtych Aniołów, które w bezpośrednim starciu z Eczacibasi w tym sezonie uległy tylko raz i jako drugi zespół w tabeli tureckiej ekstraklasy wyprzedzają lokalnego rywala o jedną pozycję.
Tym większym szokiem musiała być dla ekipy Marcello Abbondanzy pierwsza partia, w której Eczacibasi triumfowało aż do 16. Yeon-Koung Kim, która odpowiada w Fenerbahce za zdobycze punktowe, nie potrafiła skończyć ani jednej piłki, a rywalki nie czekały na lepszą okazję do zdobycia przewagi. Zimny prysznic podziałał na Żółte Anioły, które zdołały wygrać dwa kolejne sety mimo naporu przeciwnika. Sporo dobrego zespołowi Fenerbahce dało wejście Tajki Nootsary Tomkom, do tego słabym punktem w kadrze Massimo Barboliniego okazała się Jordan Larson-Burbach, która co prawda nieźle przyjmowała, ale zdecydowanie odstawała od Tijany Bosković i Tatiany Koszeliewej w ataku.
Eczacibasi wróciło do gry w odpowiednim momencie, zatrzymując do tej pory skuteczną Natalię Pereirę i doprowadziło do piątego seta. W nim jednak odezwała się największa słabość tej drużyny, czyli postawa środkowych. Maja Ognjenović nie mogła tego dnia liczyć na skuteczność Thaisy Daher-Pallesi i Rachael Adams, a gdy zabrakło ich bloków, stało się jasne, że odrodzona Yeon-Koung poprowadzi swoje koleżanki do wygranej. Ważna dla końcowego wyniku była też rola Edy Erdem Dundar, która zdobyła 5 z 12 punktów blokiem Fenerbahce w całej rywalizacji.
Koreanka oraz Natalia Pereira zdobyły po 22 punkty w całym meczu, po drugiej stronie siatki brylowały Bosković i Koszeliewa (24 i 21 pkt.).
Eczacibasi Vitra Stambuł - Fenerbahce SK Stambuł 2:3 (25:16, 22:25, 19:25, 25:21, 12:15)
Eczacibasi: Bosković, Daher-Pallesi, Adams, Larson, Koszeliewa, Ognjenović, Kuzubasioglu (libero) oraz Sebnem Akoz, Ozdemir, Yilmaz G. (libero), Demir-Guler
Fenerbahce: Babat, Yeon-Koung, Dilik, Pereira, Erdem, Dundar, Balkestein-Grothues, Yilmaz M. (libero) oraz Uslupehlivan, Tomkom, Ercan
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o meczu z Czarnogórą: To nie MMA