MKS Będzin - Asseco Resovia: rzeszowianie odarli gospodarzy ze złudzeń

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Walczący o drugą pozycję po rundzie zasadniczej PlusLigi siatkarze Asseco Resovii Rzeszów nie pozostawili złudzeń MKS-owi Będzin. Podopieczni Andrzeja Kowala bez większych problemów zainkasowali komplet punktów, triumfując w trzech setach.

Mimo że runda zasadnicza dobiega końca, dla obu ekip niedzielne starcie miało spory ciężar gatunkowy. Gospodarze w dalszym ciągu liczą się bowiem w walce o dziewiąte miejsce. Ekipa z Podkarpacia broni natomiast drugiej pozycji przed goniącą PGE Skrą Bełchatów.

Chociaż obie ekipy dzieli spory dystans w tabeli, początkowo różnica potencjału nie była zbyt widoczna. Goście co prawda wykorzystali problemy Tygrysów w przyjęciu, wypracowując sobie na starcie kilku punktową przewagę, jednak szybko ją roztrwonili (9:9). Przyjezdni poderwali się dopiero w połowie inauguracyjnej odsłony. Skuteczne ataki znakomicie dysponowanego Marko Ivovicia, błędy Marcina Walińskiego i czujna gra na siatce środkowych Marcina Możdżonka oraz Bartłomieja Lemańskiego sprawiła, że podopieczni Andrzeja Kowala przejęli inicjatywę, w końcówce jedynie powiększając przewagę.

W drugiej odsłonie goście kontynuowali swoją dominację. Fabian Drzyzga, widząc dobrą dyspozycję swoich skrzydłowych, nie musiał specjalnie kombinować przy rozgrywaniu akcji, większość ataków ze skrzydeł kończyła się bowiem zdobyciem punktów. Będzinianie wobec zbić Jochena Schoepsa jak i Johna Perrina byli zupełnie bezradni. Nieporadnością raził zwłaszcza Marcin Waliński, który nie miał dobrego dnia. Mimo to Stelio DeRocco konsekwentnie stawiał na swojego przyjmującego licząc na to, że w końcu się przebudzi. To jednak nie nastąpiło. W tej sytuacji ekipie z Zagłębia pozostało jedynie liczyć na skuteczność Zlatana Jordanowa i Rafaela Araujo. Oni także nie zachwycali i w efekcie druga odsłona zakończyła się pogromem w wykonaniu rzeszowian.

Dopiero dziesięciominutowa przerwa sprawiła, że mecz nabrał rumieńców. W trzecim secie przez dłuższy czas gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero seria błędów w wykonaniu gospodarzy sprawiła, że rzeszowianie odskoczyli na trzy punkty (11:8). W dalszej części ambitnie walczący będzinianie kilkakrotnie zdołali zmniejszyć dystans do jednego punktu, jednak nie byli w stanie postawić kropki nad "i", pójść za ciosem i przejąć inicjatywy. Ta niemoc zemściła się w końcówce. Skuteczny atak Marcina Możdżonka i blok Bartosza Lemańskiego stanowiły jasny sygnał, że pora kończyć to nierówne starcie. Tym bardziej, że przypomniał o sobie Marko Ivović, którego atak z drugiej linii przypieczętował triumf gości.
[event_poll=71405]

MKS Będzin - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (17:25, 16:25, 18:25)

MKS: Kozub, Araujo, Jordanow, Waliński, Rejno, Ratajczak, Potera (libero) oraz Seif, Roberts, Piotrowski

Resovia: Drzyzga, Schoeps, Możdżonek, Lemański, Ivović, Perrin, Masłowski (libero)

MVP: Marko Ivović (Asseco Resovia)

ZOBACZ WIDEO Nieprawdopodobny sezon Kamila Stocha. Spełnił trzy wielkie sportowe marzenia

Komentarze (0)