Stephane Antiga: Nie lubię gwiazd i w mojej drużynie ich nie będzie

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Były trener reprezentacji Polski Stephane Antiga od nowego sezonu poprowadzi ONICO AZS Politechnikę Warszawską. Będzie to łączył ze stanowiskiem pierwszego trenera drużyny narodowej Kanady.

WP SportoweFakty: Czy łączenie pracy w reprezentacji i w klubie to jest duże wyzwanie dla pana?

[b][tag=9642]

Stephane Antiga[/tag]:[/b] Przede wszystkim pierwszy raz w życiu będę pracował bez przerwy, na okrągło, bez żadnych wakacji. To na pewno będzie wymagające. Co do łączenia dwóch stanowisk czuję się na to gotowy, zwłaszcza, że obie prace są bardzo ciekawe. Praca z Polską bardzo mi się podobała i odchodząc wiedziałem, że na pewno chcę powtórzyć to doświadczenie z inną drużyną narodową. Najważniejszy jest dla mnie rozwój, a i Kanada i ONICO AZS PW dają mi tę szansę.

Pana rodzina nie protestowała, że będzie pan pracował na okrągło cały rok teraz?

- Dużo o tym rozmawialiśmy, na pewno będzie to trudne dla nas wszystkich. Ale decydujące było to, że ja bardzo chciałem objąć obie te posady, bo są to ciekawe wyzwania, a jednocześnie zupełnie inne, i moja rodzina to zaakceptowała. Na pewno ułatwieniem jest to, że będę prowadził klub w Warszawie, gdzie mieszkamy i gdzie moje dzieci chodzą do szkoły. I ostatnie pół roku mieli mnie więcej w domu, bo miałem przerwę od sportu i od siatkówki. To było dla mnie trudne. Spędziłem ten czas na rozwijaniu mojego projektu "French Touch", ale też bardzo dużo analizowałem i myślałem na temat swojej pracy jako trenera. Cały czas oglądałem też mecze i zawodników.

W reprezentacji Polski presja była ogromna, bo wszyscy oczekiwali medali, najlepiej złotych, na każdej imprezie. Ani w Politechnice ani w Kanadzie takich oczekiwań nie ma, czy będzie się panu lżej pracowało?

- Ta presja nie przychodzi z zewnątrz, ona jest w nas, trenerach i zawodnikach. zawsze chcemy grać jak najlepiej, wygrywać wszystko i zdobywać trofea. Tu się nic nie zmieni.

Jakie cele stawia pan przed sobą w pracy z ONICO AZS PW?

- Razem z ONICO chcemy mocno rozwijać siatkówkę w Warszawie i wspólnie budować nowy projekt. Na pewno naszym najważniejszym celem jest dobra gra, nie tylko na wysokim poziomie, ale i atrakcyjna dla kibiców, których chcemy przyciągnąć. Cele sportowe nie są żadne ustalone, zobaczymy w trakcie sezonu. Zależy też od budżetu, sponsor ONICO jest ambitny jak ja i jest gotów zwiększyć środki przeznaczone na zespół. Naszym atutem jest to, że szybko się dogadaliśmy i zaczęliśmy bardzo wcześnie rozmowy z siatkarzami, więc mamy spory wybór na rynku. Można powiedzieć, że mamy już połowę zespołu.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie

Jaką drużynę chciałby pan stworzyć?

- Już jestem w trakcie tworzenia jej, kilku zawodników z obecnego składu zostaje na następny sezon, z kilkoma innymi właśnie finalizujemy rozmowy. Na pewno przyjdą też nowi gracze do zespołu. Nic więcej nie chciałbym na razie mówić, ale będę budował drużynę według tej samej filozofii, jaką kierowałem się w reprezentacji Polski. Nawet jeżeli nie będziemy faworytami w PlusLidze, to jestem pewien, że nasz zespół będzie w stanie wygrać z każdym.

Czy planujecie ściągnięcie jakiejś dużej "gwiazdy"?

- Ja nie lubię gwiazd i na pewno żadnej w drużynie nie będzie. Dla mnie najważniejsza jest zespołowość i ciężka praca. Da się zbudować świetną ekipę bez żadnych gwiazd. Zresztą nie stać nas na gwiazdy.

A będą jacyś Kanadyjczycy?

- Na pewno mają dobrych zawodników, ale za wcześnie na podawanie nazwisk.

Przyjemnie jest wrócić do współpracy z Pawłem Zagumnym? Teraz on jest dyrektorem sportowym, a pan trenerem, a trzy lata temu razem zdobyliście mistrzostwo świata.

- Bardzo przyjemnie! Dobrze nam wyszła ta współpraca trzy lata temu i mam nadzieję, że teraz też się uda. Z Gumą jesteśmy nieustannie w kontakcie, chyba rozmawiam z nim teraz więcej niż z własną żoną. I dla mnie i dla niego to jest trudne, bo mamy swoje inne zajęcia, on musi jeszcze dobrze zakończyć sezon i karierę, ja mam reprezentację Kanady na głowie. Ale na razie jestem bardzo zadowolony z tej współpracy, bardzo podobnie postrzegamy siatkówkę i szukamy podobnych zawodników.

Z powodu udziału Kanady w kwalifikacjach we wrześniu dołączy pan do zespołu AZS PW bardzo późno, więc bardzo istotna jest osoba drugiego trenera, który będzie przygotowywał drużynę do sezonu. Czy już go pan wybrał?

- Właściwie tak. Nie mogę jeszcze podać nazwiska, ale wszystko jest już na finiszu i mam nadzieję, że wkrótce podpiszemy kontrakt. Oczywiście, w sytuacji mojej nieobecności na niego spadnie duża odpowiedzialność. Z tego powodu ważne było dla mnie, żebym go dobrze znał i miał do niego zaufanie. Trochę ma mu pomóc Paweł Zagumny, ale wiadomo, że drugi trener będzie najważniejszy.

Tak samo jak w reprezentacji Polski wziął pan na drugiego trenera kogoś z większym doświadczeniem trenerskim czy tym razem nie?

- Nie, tym razem będzie to inaczej. On zna realia polskiej siatkówki bardzo dobrze i wie dużo o siatkówce, ale nie ma większego doświadczenia ode mnie. Będziemy tworzyć duet zupełnie inny niż z Philippem.

notowała i rozmawiała Ola Piskorska

Komentarze (2)
Wiesia K.
7.04.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Teraz dopiero przekonamy się jakim jest trenerem... Ale i tak wolę Bednaruka. 
avatar
scott111
6.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stephane zyczymy powodzenia. Fachowiec nie do podwazenia. Przy tym jeden z niewielu Francuzow, ktorzy nauczyli sie jezyka polskiego.