Publiczność zgromadzona w Lubinie obejrzała bardzo ciekawe, pełne zwrotów akcji spotkanie. W piątkowym meczu ogromne znaczenie miała dyspozycja w polu serwisowym. To właśnie świetna zagrywka pomogła Miedziowym tak wysoko pokonać w pierwszym secie Indykpol AZS. Jak się później okazało, to były jedynie miłe złego początki, ponieważ bliżej piątej lokaty po rywalizacji na Dolnym Śląsku znajduje się zespół prowadzony przez Andreę Gardiniego.
Przewaga Cuprum zaczęła uwidaczniać się w połowie seta (17:14). Ekipa Gheorghe Cretu straszyła przeciwników zagrywką, co mocno odbiło się na wyniku. Team z Olsztyna przy słabszym przyjęciu nie był w stanie zbyt wiele zdziałać i dość często nadziewał się na lubiński blok, przez co nie zdołał odwrócić już losów inauguracyjnej odsłony (25:16).
Receptą na problemy przyjezdnych miał być Ezequiel Palacios, który wszedł na parkiet za niewidocznego Wojciecha Włodarczyka. Ten ruch szkoleniowca gości okazał się strzałem w dziesiątkę. Argentyński siatkarz w drugiej odsłonie spotkania grał na świetnej skuteczności i stał się dla Pawła Woickiego pewnym rozwiązaniem w ataku (6:8). Cuprum preferowało za to grę środkiem, a na tej pozycji często punktował duet Marcus Bohme oraz Dawid Gunia. To właśnie po asie serwisowym reprezentanta Niemiec szala zwycięstwa przechyliła się na stronę miejscowych (19:18). W emocjonującej końcówce wynik zmieniał się niczym w kalejdoskopie. Wystarczyła jedna nieskończona piłka, aby na prowadzenie ponownie wysunął się Indykpol AZS (20:21). Wojna nerwów zakończyła się na korzyść olsztynian dzięki kąśliwym uderzeniom Jana Hadravy.
Trzecia partia rozpoczęła się dla Indykpolu AZS wręcz rewelacyjnie. Za sprawą znakomitych zagrywek Jakuba Kochanowskiego i Jana Hadravy, oraz bardzo dobrej skuteczności Ezequiela Palaciosa, zespół gości prowadził w Lubinie już osiem do jednego. Ekipa z Olsztyna nie zamierzała na tym poprzestawać i po szczelnym bloku podwyższyła przewagę do dziewięciu "oczek" (2:11). To cios, po którym Cuprum już się nie podniosło.
Drużyna gospodarzy nie zwieszała głów i starała się po zmianie stron doprowadzić do piątego seta. W miedziowych szeregach walki nie brakowało, ale brakowało za to precyzji (6:9). W odrabianiu strat pomogła lubinianom świetna zmiana Mateusza Malinowskiego, który nie tyko brylował w ofensywie, ale też w polu serwisowym (13:12). Cuprum nie dowiozło dystansu do końca, ponieważ znakomity fragment po drugiej stronie parkietu zaliczył Jan Hadrava. Czeski siatkarz katował przeciwników zagrywką i nie zawodził przy tym w ataku (19:24).
O tym, który zespół zajmie na koniec sezonu 2016/2017 piąte miejsce decyduje dwumecz. Do rewanżowego starcia dojdzie już w tę środę w Olsztynie.
Cuprum Lubin - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (25:16, 24:26, 16:25, 21:25)
Cuprum: Kaczmarek, Pupart, Boehme, Taht, Gunia, Łomacz, Rusek (libero) oraz Malinowski, Michalski, Gorzkiewicz, Koumentakis
Indykpol AZS: Hadrava, Zniszczoł, Kochanowski, Śliwka, Woicki, Włodarczyk, Żurek (libero) oraz Palacios, Makowski, Boswinkel
MVP: Paweł Woicki (Indykpol AZS)
[event_poll=75259]
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"