Marcin Możdżonek: To był nasz najgorszy mecz w sezonie

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marcin Możdżonek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marcin Możdżonek

Asseco Resovia Rzeszów jest w trudnej sytuacji przed rewanżem z PGE Skrą Bełchatów. W pierwszym meczu w Atlas Arenie gospodarze wygrali 3:0.

Tylko premierowa odsłona pierwszego meczu półfinałowego pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a Asseco Resovią Rzeszów była wyrównana. Dwie kolejne odsłony padły pewnie łupem gospodarzy, którzy unikali błędów własnych.

Rzeszowianie nie mieli zupełnie pomysłu na pokonanie przeciwników, pomimo tego, ze wygrali z nimi dwukrotnie w fazie zasadniczej. - Rywale zdominowali nas praktycznie od początku do samego końca. Mecz rozstrzygnął się w polu serwisowym. Bełchatowianie zagrywali zdecydowanie mocniej i lepiej niż my. Nie zrobiliśmy im żadnej krzywdy naszym serwisem, dodatkowo mieliśmy problemy z przyjęciem. Po drugiej stronie siatki byli Mariusz Wlazły i Bartosz Kurek, którzy się uzupełniali nawzajem. Obaj zagrali świetne spotkanie - powiedział Marcin Możdżonek.

W ostatniej potyczce sezonu zasadniczego Resovia okazała się lepsza od mistrzów Polski (3:0), więc spotkanie zapowiadało się na wyrównane i trudno było wskazać jednoznacznie faworyta. - To był nasz najgorszy mecz w sezonie. Musimy się zastanowić nad tym, co było tego przyczyną. Gdybyśmy zagrywali poprawnie, na naszym poziomie, chociażby jak w meczu z ZAKSĄ, to ten mecz wyglądałby całkiem inaczej. Bez zagrywki i przyjęcia nie mogliśmy wygrać seta, a co dopiero całego spotkania - podkreślił środkowy.

Wspomniany mecz 26. kolejki nie miał znaczenia dla mistrzów Polski, którzy mieli już pewne pierwsze miejsce. - Starcie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle może nie było na najwyższym poziomie emocjonalnym, ale pod względem sportowym było na pewno lepsze niż z PGE Skrą. Mamy o czym myśleć, a czasu niewiele - stwierdził Możdżonek. Rewanż oba zespoły czeka już w środę.

Włodarze PGE Skry zdecydowali się na rozegranie półfinału w Atlas Arenie, a nie w Hali Energia. - Kwestia hali nie ma znaczenia. Co prawda jest znacznie większa niż ta w Bełchatowie, ale przegrać w takim stylu... Myślę, że nawet inna hala by nie pomogła. Uratować nas może jedynie wygranie meczu i rozegranie złotego seta i takiej wersji się trzymajmy - zakończył siatkarz.

ZOBACZ WIDEO Pewna wygrana AS Roma. Zobacz skrót meczu z Bologna FC [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)