Dominika Pawlik: Byle się nie zachłysnąć medalem (komentarz)

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarki Budowlanych Łódź
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarki Budowlanych Łódź

Budowlani Łódź mają już pewny pierwszy i historyczny medal w rozgrywkach Orlen Ligi. Kolor nie jest jeszcze znany, wszystko zależy od wyniku finałowej potyczki z Chemikiem Police.

Zmiany sił przed sezonem doprowadziły do tego, że w gronie półfinalistek znalazły się dwa nowe zespoły. Grot Budowlani Łódź po swoim awansie do Orlen Ligi na krótko wskoczyli do czołówki, ale ostatnie lata, mimo potencjału, kończyły się na lokatach poza czwórką. Developres SkyRes Rzeszów jeszcze nie tak dawno miał status beniaminka ligi, a wzmocnienia przedsezonowe sprawiły, że drużyna zaczęła się liczyć w stawce.

Wymienione drużyny zajęły odpowiednio trzecie i czwarte miejsce po fazie zasadniczej. Ekipa z Podkarpacia trafiła na Chemika Police, natomiast Budowlane na Impel Wrocław. Faworytem finałowych zmagań są wciąż obrończynie tytułu, które jednak nie są tak silne jak w poprzednich latach, częściej pokazywały swoje słabości. O ile pierwsza część sezonu była bardzo pomyślna tak zgrzyt zaczął się podczas Pucharu Polski, gdzie mocno postawił się Developres, a następnie nadeszły trzy ligowe porażki: z Budowlanymi, Impelem oraz Atomem.

Trener Budowlanych twierdzi jednak, że nie można tak do tego podchodzić, choć słabsze chwile mistrzynie Polski miały całkiem niedawno. - Chemik wyszedł na mecze z Developresem i przejechał się po nich gładko. Jak każdy zespół miał swoje mniejsze i większe problemy, ale na najważniejsze spotkania są świetnie przygotowani - zapewnił Błażej Krzyształowicz.

Celem Developresu było włączenie się do walki o podium i dzięki pracy włożonej przez Jacka Skroka i następnie Lorenzo Micellego, rzeszowianki grały na tyle skutecznie, że na kilka kolejek przed końcem zapewniły sobie miejsce w Top 4. Tymczasem w półfinałach zupełnie nie przypominały walecznego zespołu z fazy zasadniczej.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok

Podobny los może czekać siatkarki Grot Budowlanych, które po heroicznym boju we Wrocławiu wywalczyły sobie awans. Po pierwszym dobrym spotkaniu, drugie było w ich wykonaniu po prostu słabe, ale mimo to, wyszarpały grę w finale.

Szkoleniowiec boi się, że jego podopieczne osiądą na laurach i zagrają bez presji, przez co sportowo, finały będą stać na słabszym poziomie. - Boję się, żeby nie zeszło z nas ciśnienie. Że mamy medal i jest super, że to nam wystarczy. Będziemy musieli na maksa do tego podejść i uświadomić dziewczynom, żeby nie zadowoliło ich to, co osiągnęliśmy. Wszystko musi być dalej tak, jakbyśmy nic nie osiągnęli - podkreślił.

To, co cechowało Chemika w poprzednich latach, to mobilizacja na finały. Z drugiej strony, szczególnie rok temu, Atom Trefl Sopot nisko zawiesił poprzeczkę, przez co decydujące mecze wypadły zwyczajnie blado. Wszystko pozostaje więc w rękach Budowlanych i ich nastawienia, a także przygotowania, przede wszystkim mentalnego. W innym wypadku, więcej emocji przyniosą mecze o brązowy medal, które obejrzą tylko kibice.

Dominika Pawlik 

Źródło artykułu: