Przypomnijmy: po spotkaniu Organiki Budowlanych Łódź z Piastem Szczecin miało dojść do nieprzyjemnych wydarzeń z udziałem kibiców, którzy, jak podawała Gazeta Wyborcza m.in. obrzucili zawodniczki rolkami z taśmą i próbowali zastraszyć sędziów. Inne obserwacje ze spotkania ma prezes Pro Kon Stali Piasta Szczecin Paweł Pluciennik.
- Nic takiego nie miało miejsca, zarzuty wobec kibiców ze Szczecina to bzdura - podkreśla zdecydowanie prezes w rozmowie ze szczecińską Gazetą Wyborczą. I wyjaśnia: U nas jest już tradycją, że rzucamy serpentyny. Jest minimalne ryzyko, że jakaś rolka może się rozwinąć do połowy. Robimy to wtedy, gdy po naszej stronie są zawodniczki Piasta. Nie ma nawet mowy, aby celować w kogoś z drużyny przeciwnika - dodaje.
Jak wyjaśnia Płuciennik, również zarzut odpalania przez szczecińskich kibiców rac jest nieprawdziwy, gdyż używają oni świec tortowych, które kojarzą się raczej z przyjęciami urodzinowymi i nie stanowią zagrożenia. - Zachowaliśmy się w porządku i nie ma powodu, byśmy musieli wstydzić się za naszych kibiców - podkreśla prezes zdaniem którego to organizatorzy nieustannie prowokowali szczecińskich kibiców.
- Wskazano nam miejsca na samej górze, w kącie, żeby stłumić doping. Organizatorzy dopingu próbowali prosić osoby odpowiedzialne za muzykę, by wyciszyć ją, gdy nasz Klub Kibica śpiewa. Niestety, bez skutku - relacjonuje Płuciennik na łamach Gazety Wyborczej. - Nie na miejscu było też zachowanie szkoleniowca Jacka Pasińskiego, który z upodobaniem pokazywał w stronę naszej grupki środkowy palec - kończy.