Bartosz Filipiak: To czy zrobiłem progres, okaże się w kolejnym sezonie

Przed rozpoczęciem sezonu Bartosz Filipiak typowany był do roli zmiennika Marcela Gromadowskiego, jednak szybko przebił się do wyjściowej szóstki Łuczniczki Bydgoszcz. W trakcie fatalnego sezonu, 23 latek był najjaśniejszym punktem swojej ekipy.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc
Do zespołu Łuczniczki Bydgoszcz Bartosz Filipiak przeniósł się z pierwszoligowej Victorii Wałbrzych. Młody atakujący miał zdobywać doświadczenie u boku bardziej doświadczonego Marcela Gromadowskiego. 23-latek nie zadowolił się jednak rolą zmiennika i szybko stał się czołową postacią ekipy znad Brdy. W konfrontacji z AZS Częstochowa, decydującej o zajęciu 15. miejsca, potwierdził, że nie zmarnował swojej szansy. Dowodem na to była statuetka MVP, jaką otrzymał po zakończeniu środowego starcia.

- Cieszę się, że w Bydgoszczy otrzymałem szansę grania, ponieważ to było dla mnie bardzo ważne. Czy udało mi się zrobić jakiś progres trudno powiedzieć. Myślę, że pokaże to przyszły sezon. W tym roku różne myśli pojawiały się w głowie, ale najważniejsze, że uratowaliśmy to 15. miejsce - powiedział po zakończeniu spotkania jeden z liderów Łuczniczki.

Podopieczni Dragana Mihailovicia musieli się mocno napocić, aby zapewnić sobie utrzymanie w PlusLidze bez konieczności grania spotkań barażowych. Po przegranej w Częstochowie 2:3, również rewanżowe starcie nie rozpoczęło się po ich myśli. Pierwszą odsłonę wygrali bowiem Akademicy, zwiększając tym samym presję jaka ciążyła na gospodarzach.

- Był pewien niepokój, bo po pierwszym przegranym secie znaleźliśmy się pod ścianą. Dlatego cieszymy się, że pokazaliśmy, iż potrafimy grać w siatkówkę i wygraliśmy kolejne trzy sety. Gdybyśmy przegrali jeszcze jedną odsłonę, to w najlepszym wypadku byłby złoty set - przyznał młody atakujący.

ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani

- Tym razem mecz był zupełnie inny niż w Częstochowie, gdzie pierwsze dwie partie kompletnie nam nie wyszły. Nieźle weszliśmy w mecz, mieliśmy szansę wygrać inauguracyjną rozgrywkę i chociaż się nie udało, poczuliśmy że rywal jest w naszym zasięgu. Wystarczyło tylko, żebyśmy utrzymali poziom naszej gry. To nam się udało. Determinacja była ogromna z obu stron. Cieszymy się, że to nam udało się wygrać i obronić PlusLigę dla Bydgoszczy. Szkoda, że tak utytułowany klub jak AZS Częstochowa będzie musiał walczyć o pozostanie w elicie. Ktoś jednak musiał zająć ostatnie miejsce - stwierdził 23-letni siatkarz.

Dla Bartosza Filipiaka minione rozgrywki były bardzo udane, bowiem w klasyfikacji atakujących PlusLigi uplasował się na 13. pozycji, ze średnią 3,65 punktu na set. Zawodnik Łuczniczki Bydgoszcz nie ukrywa, że w nadchodzącym sezonie również chciałby reprezentować barwy ekipy znad Brdy.

- Chciałbym zostać w Łuczniczce. Rozmawiałem już z prezesami i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Bydgoszcz to fajne miasto, niedaleko mieszkam, naprawdę mi się tutaj podoba. Liczę na to, że uda się dojść do porozumienia - przyznał MVP rewanżowego starcia o 15. miejsce w PlusLidze.

Czy działacze Łuczniczki Bydgoszcz powinni zatrzymać Bartosza Filipiaka w zespole?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×